• Link został skopiowany

Paulina Smaszcz twierdzi, że Kurzajewski chciał zakończyć związek z Cichopek. Miał okłamać synów [PLOTEK EXCLUSIVE]

Dlaczego Paulina Smaszcz zdecydowała się mówić publicznie o byłym mężu i co stało się zapalnikiem medialnej afery? Wykładowczyni akademicka zgodziła się udzielić odpowiedzi na to i inne pytania redaktorowi Plotka Marcinowi Wolniakowi.
Paulina Smaszcz
KAPiF

Informacja o tym, że Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski są parą, zelektryzowała media. Do upublicznienia związku skłoniło prowadzących "Pytanie na śniadanie" wyznanie Pauliny Smaszcz, że jej były mąż i gwiazda "M jak miłość" wyjechali razem do Izraela. Ekspertka ds. kapitału ludzkiego nie poprzestała jednak na tym. W rozmowie z Plotkiem Smaszcz wyjawiła, że jej były mąż informował jej synów, że zamierza skończyć relację z Katarzyną Cichopek. Paulina Smaszcz ma żal do mediów, że w przekazie nie skupiają się na Macieju Kurzajewskim, za to próbują skłócić ją z jego obecną partnerką.

Zobacz wideo Paulina Smaszcz o małżeństwie z Kurzajewskim

Paulina Smaszcz nazywa Macieja Kurzajewskiego kłamcą. Twierdzi, że jej były mąż gubi się w kłamstwach

Odkąd Paulina Smaszcz zaczęła bardzo dużo mówić o byłym mężu, w mediach pojawiła się cała masa spekulacji, dlaczego to robi. Zarzucano jej, że nie przepracowała rozstania i próbuje w ten sposób mścić się na Kurzajewskim. Wykładowczyni powiedziała Plotkowi, że zapalnikiem stały się narastające kłamstwa, których miał dopuszczać się jej były mąż. Prowadzący "Pytania na śniadanie" rzekomo nie chciał kontynuować relacji z Cichopek w obawie przed zbyt dużym zainteresowaniem mediów.

Mój były mąż okłamał swoich synów. Okłamał naszych przyjaciół i rodzinę, twierdząc, że z panią Katarzyną się nie spotyka. Że kończy ten związek, ponieważ jest to związek, który będzie szeroko komentowany, a pani Katarzyna wszystko pokazuje w social mediach i reklamuje wiele produktów.
Maciek przekazał naszej rodzinie, że musi mieć czas na zakończenie tego związku, bo razem pracują. Musi mieć czas, żeby się z tego wycofać, bo to nie jest ta osoba. Prosił nas wszystkich, moich synów, moją rodzinę, żeby mu dać na to czas. Po czym wyjeżdża, okłamuje wszystkich, nikomu nic nie mówi - relacjonuje Smaszcz.

Ekspertka ds. kapitału ludzkiego wyjawiła też, że z domu jej byłego męża miały zniknąć nagle zdjęcia ich synów, a ci przed wizytą musieli poinformować o niej ojca. Paulina Smaszcz czuje, że zostali skrzywdzeni.

Powiedział, że nigdy nie będzie krzywdy moich dzieci, a potem zaczęły się sytuacje, które już opisałam. Nagle moi synowie nie mogą przychodzić, muszą się zapowiadać. Nagle znikają ich zdjęcia, nagle są jakieś problemy z pieniędzmi, które mają obiecane i które mają dostać. Obiecał, że nie stanie im się krzywda.
Ja bardzo ciężko pracuję od 16. roku życia. Nie mieliśmy z Maćkiem nic. Dorobiliśmy się swoją własną pracą, bo nikt nam niczego nie dał. Gdy zaczęły się problemy, Maciek po prostu zagubił się w kłamstwach - mówi Plotkowi.

Paulina Smaszcz twierdzi, że Maciej Kurzajewski miał nie tylko zostawić ją, gdy była chora, ale też rzekomo zagarnął ich wspólne pieniądze. Ma żal do mediów, że zamiast skupić się na poczynaniach jej byłego męża, uderzają w nią, w dodatku usiłując ją skłócić z Katarzyną Cichopek.

Zostawił mnie w chorobie, pomagały mi moje przyjaciółki. Przywłaszczył sobie nasze wspólnie zarobione pieniądze. Pani Katarzyna pojawiła się na tapecie u Pana Maćka od "Czaru par". Ja w ogóle nie znam Pani Katarzyny. Dla mnie, czy to jest Bożena, Krystyna, Władzia, Ania, czy Kasia - ja nie znam. Dlaczego media próbują antagonizować mnie i panią Katarzynę? Wszystkie media. Dlaczego nikt nie zauważa, jakim kłamcą jest Maciej? Jak grał na dwa fronty? Co innego obiecywał moim synom, co innego deklarował, co innego mówił jej. Nikt nie zauważa jego kłamstw, braku moralności i braku etyki. Z wyznawcy Platformy Obywatelskiej nagle stał się konserwatywnym wyznawcą, a nawet fanatykiem PiS-u, który i tak nie żyje według katolickich wartości.

Wykładowczyni akademicka zwraca też uwagę, że w przekazie medialnym całą winą obarcza się byłe żony. Zaznacza również, że cały czas zamierza walczyć i nie pozwoli na to, aby jej rodzinie stała się krzywda.

Ludzie, dlaczego wy piszecie ciągle o mnie i pani Katarzynie? Dlaczego nie piszecie o nim? Dlaczego media nie są w stanie pisać prawdy? W schematycznej Polsce zawsze była żona to jest ta zła, okropna, złośliwa i mściwa. Nie. W dyskursie medialnym była żona to zawsze jest ta najgorsza. Ma być cicho, nikomu nic nie mówić, nie mówić prawdy. Dlaczego? Bo się boją. Że nie mają pieniędzy na prawników, że nie mają siły na walkę. Natomiast odpowiedzialność za dzieci spada na byłe żony. Nie na tych mężczyzn.
Walczę o to, co wniosłam przez 23 lata do tego związku i mam do tego prawo. Oni mają życie w luksusach. Ja zbyt ciężko pracowałam, żeby moim synom nie dać nic. Niech on nie myśli, że ja się poddam. Ja umrę, a mu nie dam skrzywdzić mojej rodziny. Mojej matki i moich synów. Zacznijcie pisać wreszcie, ku**a, o nim! A nie o mnie. Ciągle piszecie o mnie w negatywnym świetle. A zapytał ktoś, co on zrobił? Jak się zachował? Gdzie on w tym jest? - apeluje.

Ostatnio głośno zrobiło się też o sytuacji, która miała miejsce w domu Macieja Kurzajewskiego mieszkającego z 74-letnią mamą. Smaszcz rzekomo wtargnęła do ich wspólnego mieszkania, aby porozmawiać z byłą teściową. Prezenter miał być wściekły na byłą żonę, a w rozmowie z se.pl potwierdził, że zgłosił sprawę na policję. Paulina Smaszcz w rozmowie z nami stwierdza, że z mamą Kurzajewskiego cały czas ma bardzo dobre relacje.

To jest cudowna, miła, starsza pani, z którą mam super relacje. Co im zostało, jeśli nie kłamstwa i manipulacje, by ratować swój telewizyjny wizerunek? Zdradzali, kłamali, oszukiwali wszystkich. Więc co im zostało? Tylko ten wizerunek. A po co im jest potrzebny wizerunek? Żeby zarabiać i gromadzić pieniądze. Czy ludzie tego nie widzą? - komentuje sytuację Plotkowi.

W rozmowie z redaktorem Plotka Paulina Smaszcz odniosła się też do afery z Izabelą Janachowską, która publicznie skrytykowała fakt, że wypowiada się publicznie o byłym mężu. Smaszcz uważa, że prowadząca "Tańca z Gwiazdami" nie powinna zabierać na ten temat głosu, bo nie wie, jak wygląda jej życie.

Media opisują bzdury. Jest mi bardzo miło, że pan do mnie napisał i chce pan ze mną rozmawiać. To jest wszystko to samo środowisko. Rączka rączkę myje. Psiapsia psiapsi, bo same mają dużo na sumieniu. Nic tak nie zjednuje ludzi z poczuciem winy, jak wspólny wróg, bo wtedy tuszują własne przewinienia. Nie znając mojego życia, wtrąciła się w moje sprawy. Nie znając mojej działalności na rzecz kobiet. Ile ja zrobiłam projektów na rzecz kobiet, ilu kobietom pomogłam. Jak można powiedzieć, że ja nienawidzę kobiet.
A co ona zrobiła? Ja cały czas stoję po stronie kobiet, wbrew polityce PiS-u od wielu lat. Łączy się mnie z Jarosławem Kaczyńskim? Jak można tak powiedzieć? Ja wiem, kim Iza była. Z kim była przed Krzysztofem. Znam całą historię. Mam prawo się bronić. To ona mnie zaatakowała. Nie będę udawała, że jak ktoś na mnie pluje, to pada deszcz - podkreśla.

Podczas gali 70-lecia TVP Maciej Kurzajewski stwierdził też, że zachwycał się Katarzyną Cichopek już lata temu, gdy zaczynała grać w "M jak miłość". Paulina Smaszcz tę wypowiedź wprost nazywa żenadą i twierdzi, że jest pokłosiem kłamstw wypowiadanych przez jej byłego męża. Kurzajewski miał okłamywać synów nawet w kwestii własnego wykształcenia.

Ich wywiad w trakcie gali to była żenada. Tak, powiedział, że zachwycał się nią, gdy miała 18 lat. Szkoda, że wtedy był ze mną w związku i mieliśmy pierwszego syna. On już się w tych kłamstwach gubi. On nawet synów okłamał, jakie ma wykształcenie. Dopiero synowie mi powiedzieli, że tata całe życie im mówił, że skończył prawo. Jakie prawo? On nawet nie zaczął tego prawa.
Jako para już tak kłamią, że osiągnęli szczyt. Ja rozumiem, że pani Katarzyna dogadała się z panem Marcinem Hakielem. I bardzo dobrze. Zobaczymy, jak będzie dalej. My na początku też się super dogadywaliśmy. Wybaczyłam, ale nie zapomniałam. A teraz mój były mąż próbuje nas wszystkich oszukać i okraść - podsumowuje Paulina Smaszcz.

Wygląda na to, że Paulina Smaszcz jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. 

Więcej o: