Media od lat śledzą każdy krok członków rodziny królewskiej. Niedawno głośno było o słowach byłego sekretarza ds. komunikacji Jasona Knaufa, który pojawił się w programie "60 Minutes Australia". Wyjawił, jacy naprawdę są księżna Kate i książę William. - Nie są zainteresowani sławą i rozgłosem, który się z nią wiąże - stwierdził. Knauf podkreślił, że taka postawa jest w obecnych czasach dość nietypowa i godna pochwały. - Wielu obecnie zabiega o uwagę za wszelką cenę - powiedział. Teraz znów jest głośno o royalsach. Wszystko przez najnowszą publikację.
Na oficjalnym profilu rodziny królewskiej na Instagramie pojawił się post, w którym doceniono fotografki współpracujące z monarchią. "Dziś, w Międzynarodowy Dzień Kobiet, prezentujemy wieloletnie wsparcie rodziny królewskiej dla fotografek, które sięga aż do pojawienia się fotografii w połowie XIX wieku. Od zdjęć królowej Wiktorii autorstwa Frances Sally Day w latach pięćdziesiątych XIX wieku, przez portrety młodej królowej Elżbiety II autorstwa Dorothy Wilding w 1952 roku, po niedawne portrety księżnej Edynburga autorstwa nigeryjskiej fotografki Christiny Ebenezer - fotografki uwieczniały członków rodziny królewskiej na swój własny, niepowtarzalny sposób od początku istnienia tej formy sztuki" - czytamy. W poście znalazły się zdjęcia królowej Elżbiety II, królowej Camilli, królowej Wiktorii, księżniczki Anny, królowej Aleksandry oraz księżnej Zofii.
Internauci szybko wychwycili, że wśród fotografii zabrakło kadru księżnej Kate. Natychmiast ruszyli z komentarzami i wyrazili swoje niezadowolenie. "Gdzie jest księżna Kate?", "Zabrakło matki przyszłego króla. To brak szacunku", "Natychmiast dodajcie Kate", "Chyba kogoś zapomnieliście", "Z całym szacunkiem, ale księżna Kate powinna znaleźć się wśród tych zdjęć" - czytamy. Po fali negatywnych komentarzy zablokowano możliwość komentowania publikacji.