17 stycznia Brytyjczycy wstrzymali oddech. Przedstawiciele Pałacu poinformowali, że księżna Kate trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację jamy brzusznej. Nie ujawniono, do dokładnie jej dolega. Kate Middleton została wypisana z kliniki po niecałych dwóch tygodniach, a jej stan określany jest jako dobry. Minie jednak jeszcze trochę czasu, zanim żona księcia Williama będzie mogła wrócić do swoich obowiązków.
Przyszły król i jego żona w 2022 roku przeprowadzili się do położonej w Windsorze posiadłości Adelaide Cottage. Decyzję podjęli m.in. ze względu na bliskość szkoły, do której uczęszczają ich dzieci. To właśnie do Adelaide Cottage księżna Kate została przewieziona ze szpitala. Ekspert i komentator brytyjskiej rodziny królewskiej Michael Cole ma jednak wątpliwości, czy księżna rzeczywiście tam zostanie. Jak powiedział w rozmowie z GB News, w domu książęcej pary ma być notorycznie zimno. Cole zastanawia się, czy z tego powodu jest to na pewno najlepsze miejsce dla osoby, która właśnie przeszła operację. Ekspert zauważył także, że obecna posiadłość księżnej Kate i księcia Williama jest stosunkowo mała.
Niania nie ma tu własnego pokoju, musi mieszkać w oddzielnym budynku
- powiedział. Informator przekazał z kolei "People", że chęć pomocy wyrazili rodzice księżnej Kate, Mike i Carole Middletonowie. Niewykluczone, że na czas rekonwalescencji chcieliby zabrać córkę do siebie. Jak przekazuje źródło portalu, księżna Kate i jej mąż mogą zresztą cały czas liczyć na wsparcie Middletonów. Rodzice księżnej mieszkają stosunkowo niedaleko i mają często zabierać do siebie dzieci pary, które są bardzo zżyte z dziadkami.
Z oficjalnych informacji przekazanych przez rodzinę królewską wiadomo, że księżna Kate ma za sobą operację jamy brzusznej. Zabieg musiał być dość poważny, ponieważ żona księcia Williama do obowiązków ma powrócić najwcześniej w okolicach Wielkanocy. Królewska komentatorka Daniela Elser uważa, że utrzymanie w tajemnicy dolegliwości księżnej jest błędem. Ekspertka uważa, że była to okazja, aby zwiększyć świadomość na temat tego konkretnego schorzenia. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.