Smutna wiadomość o śmierci Jocelyn Wildenstein obiegła media 1 stycznia. Celebrytka i była żona miliardera miała umrzeć w sylwestra w swojej posiadłości w Paryżu. 84-latka zasłynęła w mediach lata temu z powodu swojego upodobania do chirurgii plastycznej. Jak podał portal Paris Match, przyczyną śmierci miał być zator płucny.
Pochodząca ze Szwajcarii Jocelyn Wildenstein trafiła na pierwsze strony gazet ze względu na swojego bogatego męża. W 1978 roku poślubiła francuskiego miliardera i kolekcjonera dzieł sztuki Aleca Wildensteina, lecz to pogłoski o rozwodzie, który zaczął być finalizowany 20 lat później odbiły się szerokim echem. O kobiecie zaczęło być głośno nie tylko we francuskiej prasie. Głównie ze względu na jej ogromną metamorfozę na przestrzeni lat. Była żona miliardera nie ukrywała zamiłowania do ekstrawaganckiego i luksusowego życia, ale też do medycyny estetycznej. Wkrótce media okrzyknęły ją przydomkiem - "kobieta kot". Na początku lat 2000 kobieta była wymieniana jako jedna z ofiar nieudanej chirurgii plastycznej. Sama wiele lat zaprzeczała, że korzysta z zabiegów. "Nigdy nie miałam operacji plastycznej, boję się tego, co może się stać i nie lubię narażać się na niebezpieczne sytuacje. Operacje czasami są ciężkie i okropne" - mówiła w rozmowie z "The Sun". Po latach twierdziła, że zabiegów nie było wcale tak dużo, jak jej zarzucano. Pierwszy raz na stół operacyjny trafiła pod koniec lat 70., kiedy zrobiła lifting powiek. Spekulowano wówczas, że chciała, by jej oczy wyglądały jak u dzikiego kota. Skąd ten pomysł? Otóż Wildenstein wraz z mężem dzieliła miłość do egzotycznych zwierząt - jako domowego pupila trzymali w posiadłości rysia.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kobieta Kot pokazała zdjęcie przed operacjami. Zachwycała delikatnymi rysami twarzy
Jocelyn Wildenstein po rozwodzie z handlarzem dziełami sztuki zyskała nie tylko zainteresowanie mediów, ale i spory majątek. Jak podaje portal TMZ, w ramach ugody otrzymywała 2,5 mld dolarów. Miała także otrzymywać 100 mln dolarów rocznie przez kolejne 13 lat od zakończenia małżeństwa. Stała się wtedy jedną z najbogatszych kobiet na świecie. Co więcej, po śmierci byłego męża w 2008 roku miała także otrzymać jego majątek. Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem - rodzina Wildensteina zaprzestała wypłat na rzecz jego byłej małżonki w 2015 roku. Trzy lata później Jocelyn złożyła do sądu wniosek o "ochronę przed bankructwem", powołując się na zapis w ugodzie rozwodowej. Twierdziła wówczas, że pieniądze się skończyły i nie ma już z czego żyć. Głośno o Wildenstein zrobiło się ponownie, kiedy na jaw wyszedł jej związek z 28 lat młodszym projektantem mody, Lloydem Kleinem. Według medialnych doniesień para była zaręczona. Jednak związek należał do burzliwych. W 2017 roku celebrytka została zatrzymana przez policję za zaatakowanie ukochanego nożyczkami. Partner pozwał ją nawet do sądu za oszpecenie twarzy, lecz kilka tygodni potem para się pogodziła i zapomniała o całym zajściu. Innym razem kochankowie pobili się w wyniku kuchennej awantury - wówczas oboje trafili do szpitala na obdukcję i zostali zatrzymani za napaść. To również nie przeszkodziło im w kontynuowaniu związku. Jeszcze w 2024 roku paparazzi przyłapali narzeczonych na randce w jednej z paryskich restauracji. Ostatni raz była widziana na ulicach Paryża 18 grudnia, również w towarzystwie narzeczonego. Niestety 84-letnia Jocelyn nie doczekała ślubu.