Za nami 81. ceremonia rozdania Złotych Globów w Los Angeles. Film "Barbie" zdobył dwie nagrody, w tym jedną za najlepszą piosenkę autorstwa Billie Eilish. Największym zwycięzcą okazał się jednak "Oppenheimer". Produkcja został doceniona w aż pięciu kategoriach, m.in. za najlepszy film dramatyczny. Na czerwonym dywanie pojawiły się gwiazdy z show-biznesu. Nie zabrakło Seleny Gomez, Margot Robbie, Meryl Streep oraz Jennifer Lopez. Prowadzącym galę był komik, Jo Koy. Artysta przygotował na ceremonię specjalny monolog z żartami o zebranych gościach. Jego słowa nie spotkały się jednak z aprobatą. Zareagowała sama Taylor Swift, a w sieci pojawiły się krytyczne głosy.
Jednym z najważniejszych momentów Złotych Globów jest monolog prowadzącego otwierający wydarzenie. Tym razem wygłosił go komik i aktor, Jo Koy, który poinformował wszystkich, że o byciu gospodarzem dowiedział się zaledwie dwa tygodnie przed ceremonią. Mężczyzna otworzył swoje przemówienie krytyką jednego z najbardziej nominowanych filmów na ceremonii. Stwierdził, że nie był w stanie obejrzeć go w całości. - Moim postanowieniem noworocznym na rok 2024 jest ukończenie "Oppenheimera" - powiedział. Komik ciągle rzucał żartami, które spotykały się z ciszą i zażenowaniem publiki. Później postanowił wspomnieć o jednej z największych gwiazd wieczoru, Taylor Swift. Piosenkarka pojawiła się na gali, ponieważ film z jej trasy koncertowej "The Eras Tour" został nominowany w kategorii najlepsze osiągnięcie finansowe w kinach. Gwiazda nie zdobyła statuetki, a gwoździem do trumny był żenujący żart prowadzącego. - Duża różnica między Złotymi Globami a NFL? Na Złotych Globach mamy mniej ujęć Taylor Swift - powiedział. Prowadzący odniósł się oczywiście do związku piosenkarki i gwiazdy ligi futbolu amerykańskiego. Zakpił z tego, że gwiazda ostatnio często pojawia się na meczach, gdzie jest ciągle fotografowana. Po wypowiedzeniu tych słów kamera została skierowana na piosenkarkę, która nie wyglądała na zadowoloną i rozbawioną. Na koniec Swift wzięła łyk drinka.
Żarty prowadzącego spotkały się z licznymi komentarzami internautów. Jak można się domyślić, nie były one pozytywne. "Nigdy więcej nie zapraszajcie go na galę", "Jo Koy jest najgorszym prowadzącym w historii", "Jo Koy jest nieśmiesznym komikiem", "Przez cały wieczór miałam ciarki żenady" - pisali na platformie X. ZOBACZ TEŻ: Złote Globy 2024. Aniston jak Rachel, Robbie ponownie Barbie, a Lopez niczym księżniczka [ZDJĘCIA]