Jakub Gierszał zagrał w najnowszym filmie Jana Holoubka "Doppelgänger. Sobowtór", który pod koniec września trafił do polskich kin. Jego bohater jest uwikłanym w sieć kłamstw szpiegiem z czasów PRL. Aktor, który zasłyną rolą w "Sali samobójców", a ostatnio brylował w serialu TVN "Chyłka" jako mroczny Piotr Langer Junior, długo przygotowywał się do roli i zrewidował to, jak wcześniej postrzegał szpiegów. - Zderzyłem się z takim wyobrażeniem, które się ma na temat pracy szpiegowskiej, takie, które znamy z filmów, chociażby o Jamesie Bondzie - mówił w "Dzień dobry TVN". Gierszał od lat stroni od mediów i bardzo dba o zachowanie prywatności. Jego życie owiane jest tajemnicą, co tylko podsyca zainteresowanie mediów. Aktor ma spotykać się ze starszą o 15 lat partnerką. Co wiadomo o jego związku?
Jakub Gierszał jest jednym z najzdolniejszych aktorów młodego pokolenia. Ma za sobą kilkadziesiąt wybitnych ról i cały czas się rozwija. W przeciwieństwie do wielu "znajomych" z branży nie dzieli się w mediach życiem prywatnych i bardzo je chroni. Unika nawet aktywności w social mediach, mimo że dziś to ważne narzędzie w budowaniu kariery. Kilka lat temu prasa rozpisywała się o jego związku z 15 lat starszą kobietą, która również związana była z branżą filmową - Adelą Chapońkowską. Potem plotkowano, że rozstali się. Czy dziś Gierszał tworzy z kimś relacje? Wygląda na to, że spragnione tej informacji fanki będą musiały zadowolić się oglądaniem go na ekranie w kolejnej genialnej roli. Gierszał w wywiadach wyraźnie podkreśla, jaki ma stosunek do mediów społecznościowych i epatowaniu prywatnością.
Nigdy nie założyłem konta na Facebooku i to nie tylko dlatego, że chcę chronić prywatność. Nie odpowiada mi sama idea pokazywania w internecie siebie i swojego życia oraz podglądania cudzego. To naprawdę przerażające, bo w realu ludzie są przecież zupełnie inni. Dopóki w to nie wchodzisz, jesteś w miarę bezpieczny- mówił kilka lat temu w rozmowie z magazynem "Elle".
Jakub Gierszał jest synem uznanego reżysera teatralnego - Marka Gierszała. Gdy miał zaledwie kilka miesięcy rodzice przenieśli się do Hamburga. - Czuliśmy się Polakami, tyle że mieszkającymi w Hamburgu (..). W domu mówiło się po polsku, nigdy nie słyszałem, aby rodzice rozmawiali w innym języku, jednak ołtarzyków z Piłsudskim, orłem w koronie nikt nie stawiał. Jedyną patriotyczną nutą była słabość rodziców do Marka Grechuty. Gdy nadchodził weekend, wiadomo było, że spędzimy go przy muzyce zespołu Anawa. Wychowałem się na niemieckich książeczkach, bajkach, filmach. Do Polski jeździłem na wakacje - przyznał w wywiadzie dla "Newsweeka".
Do Polski wrócił dopiero po 11 latach i zamieszkał z mamą w Toruniu. Przez długi czas ojciec dla gwiazdy "Sali Samobójców" był "odległą osobą". Ich relacja poprawiła się, kiedy zaczął udzielać się aktorsko. - Mówił, że zawód aktora pociąga za sobą wiele niepewności. Aktorstwo to był mój pomysł. Kiedy przyjechałem do ojca do Berlina i powiedziałem, że zdaję do szkoły teatralnej w Krakowie, nie krył zdziwienia. Mama zresztą też - wspominał w rozmowie z "Vivą!".