Więcej na temat świata filmu znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl
W 1969 roku na antenie BBC po raz pierwszy wyemitowano serial satyryczny "Latający cyrk Monty Pythona". Mimo że od jego powstania minęły już 52 lata, ta zaskakująca i pełna absurdu produkcja bawi widzów do dziś. Twórcy stworzyli także kilka pełnometrażowych filmów, które osiągnęły duży sukces. John Cleese, Terry Jones, Eric Idle, Graham Chapman, Terry Gilliam i Michael Palin wielokrotnie spotykali się w późniejszych latach, pracując przy wspólnych projektach. Jak potoczyły się ich losy? Niestety dwóch z nich już nie żyje.
Aktor John Cleese jest najbardziej rozpoznawalną twarzą grupy Monty Pythona. Ma dziś 82 lata i jest zresztą najstarszym członkiem zespołu legendarnych komików. Wciąż nie przeszedł na emeryturę. Siedem lat temu wystąpił wraz z kolegami na scenie w serii przedstawień w Londynie zatytułowanych "Monty Pyhton Live (Mostly)", a od tamtej pory nie próżnował. Wciąż gra w filmach, najczęściej role komediowe. W 2021 roku można oglądać go w aż dwóch dużych produkcjach - "Clifford. Wielki czerwony pies" oraz "Święta u Christmasów". Ponadto w tym roku zrealizował trasę po USA z autorskim programem występów. Jego życie prywatne jest dosyć burzliwe. Dziewięć lat temu ożenił się po raz czwarty z 33 lata młodszą Jennifer Wade.
Eric Idle to jeden z szóstki głównych twórców i pomysłodawców Monty Pythona. Komik ma 78 lat. Filmową karierę zawiesił siedem lat temu. Ostatni raz można go było zobaczyć na dużym ekranie w "The Rutles 2: Can't by me lunch", do którego sam stworzył scenariusz i był reżyserem komedii. W 2016 roku wystąpił przed publicznością w skeczach u boku Johna Cleese'a. Od czasu do czasu jest zapraszany do telewizyjnych wywiadów. Ma dwoje dorosłych dzieci - córkę i syna, który bardzo przypomina ojca. Nieprzerwanie od 1981 roku jest związany z drugą żoną.
Dla Terry'ego Gilliama Monty Python był dopiero początkiem międzynarodowej kariery. Ten scenarzysta i reżyser w ostatnich latach pracował nad wieloma filmami, w tym nominowanej do Oscara "Teorii wszystkiego". Twórca ma obecnie 81 lat. Spod jego reżyserskiej ręki wyszły jeszcze m.in. "Żywot Briana", "Sens życia według Monty Pythona", "12 małp" czy "Nieustraszeni bracia Grimm". Ostatnio wyreżyserował produkcję "Człowiek, który zabił Don Kichota" z 2018 roku. Każdy, kto zna jego obrazy, dostrzega nutę ironicznego humoru, zaczerpniętego jeszcze z czasów Monty Pythona. Choć urodził się w USA, w 2006 roku zrzekł się amerykańskiego obywatelstwa, pozostając przy brytyjskim. Jest żonaty z Maggie Weston, docenioną wizażystką filmową, która była nominowana do Oscara w swojej dziedzinie. Para ma troje dorosłych dzieci.
Michael Palin zasłynął tym, że w "Latającym cyrku Monty Pythona" był mężczyzną mówiącym "oto". Po rozwinięciu kariery jako jeden z sześciu twórców, postawił na aktorstwo i przez lata można było go oglądać w różnych rolach. W ostatnich latach zagrał w serialu "Targowisko próżności" czy filmie "Śmierć Stalina". Miał kilkuletnie przerwy w karierze. W 1999 roku królowa Elżbieta odznaczyła go Orderem Imperium Brytyjskiego. Aktor jest też zapalonym podróżnikiem. Odtworzył podróż w 80 dni dookoła świata z książki Verne'a i nagrał serial dokumentalny z tej wyprawy dla BBC. Ale to niejedyny stworzony przez niego dokument. W 2018 roku wybrał się do Korei Północnej i nagrał serial ukazujący życie w najbardziej odciętym od świata i tajemniczym kraju. Później napisał także książkę "Korea Północna. Dziennik podróży", która miała premierę w ubiegłym roku. Od lat 60. związany jest z żoną Helen Gibbins, z którą ma troje dzieci. Narodzeni w latach 70. potomkowie komika zagrali nawet u boku ojca niewielkie role w niektórych produkcjach spod szyldu Monty Pythona.
Pozostałych dwóch twórców Monty Pythona nie żyje. Graham Chapman zmarł w 1989 roku w wieku 48 lat na raka krtani. Nie doczekał 20. rocznicy powstania grupy. Z kolei Terry Jones odszedł w styczniu 2020 roku w wieku 77 lat. Przez poprzednie cztery lata chorował na demencję, która przerodziła się w postępującą afazję. W 2017 roku stracił zdolność mówienia. Niedługo przed zachorowaniem, w 2014 roku wystąpił z całą grupą we wspomnianych przedstawieniach z dopiskiem „One down, five to go", czyli „Jeden nie żyje, zostało pięciu". Komicy zapewniali wówczas, że są przygotowani na awaryjny występ zatytułowany "Dwóch nie żyje, zostało czterech".