Justin Timberlake to amerykański piosenkarz, który zyskał sławę na całym świecie. Przypomnijmy, że pierwsze kroki w branży stawiał w 1995 roku i od tamtej pory jego popularność nie słabnie i nadal jest jednym z najpopularniejszych wokalistów. Może na chwilę nad jego wizerunkiem zawisły czarne chmury, kiedy posłużył się niecenzuralnym zwrotem w Polsce. Co wydarzyło w Krakowie?
Piosenkarz tworzy teksty w języku angielskim i w tym też się komunikuje od zawsze. W ramach ostatniej trasy "The Forget Tommorow World Tour" pojawił się w 2024 roku w Krakowie na terenie słynnej Tauron Areny. Na te specjalne dwa koncerty długo czekali jego fani i część z nich nie spodziewała się takiego skandalu. Tak jak zazwyczaj po wydarzeniach muzycznych nie brakowało i wtedy relacji na TikToku. Słuchacze nagrywali piosenki Timberlake'a oraz jego wypowiedzi. Jedna z nich zapadła im szczególnie w pamięć z powodu wulgarności i nie do końca jasnego przekazu. "Poland is s*it" - rzucił w emocjach wokalista, co niektórym się nie spodobało. Dosłowne tłumaczenie w tym przypadku wprowadza nas w błąd. "Polska jest g****m" - takiego przekazu raczej nie miał na myśli sam zainteresowany. Na materiały szybko zareagowała znana prezenterka.
- Apeluję o odrobinę rozwagi i odrobinę pokory, bo nie jest problemem to, że nie znamy slangowych powiedzonek. Problem jest wtedy, kiedy zaczynamy bardzo jednoznacznie i w krzywdzący sposób oceniać innych, bo coś nam się wydaje - tak skomentowała ten fakt na TikToku Kamila Kalińczak, dziennikarka, którą znamy między innymi z radia oraz TVN24. "Polska jest z*******a" - to miał na myśli Justin Timberlake, który rzucił dokładnie zwrotem "Poland is THE s*it". Internauci od razu ruszyli do sekcji komentarzy pod filmikiem ekspertki, która dobrze włada językiem angielskim. "Mądrego to zawsze warto posłuchać", "Dziękuję za wyjaśnienie", "Serio ktoś tego nie zrozumiał?" - mogliśmy przeczytać na TikToku.