• Link został skopiowany

Magdalena Mielcarz zrobiła w Polsce karierę. Powiedziała: "Jestem zmęczona". Wyjechała i w USA działa pod pseudonimem

Popularność i sława - to właśnie ich pragnie większość osób ze środowiska show-biznesu. Są jednak też tacy, dla których od blasku fleszy i uwielbienia fanów ważniejsza jest prywatność. Jedną z takich gwiazd jest Magdalena Mielcarz, która świetnie zapowiadającą się karierę postanowiła rozwijać na własnych warunkach - z dala od zainteresowania mediów.
Magdalena Mielcarz
Agencja Gazeta

Świetnie przyjęta rola Ligii w "Quo Vadis" odmieniła jej życie. Magdalena Mielcarz niemal z dnia na dzień z aspirującej modelki stała się prawdziwą gwiazdą. Ale młoda, obdarzona wieloma talentami aktorka szybko zrozumiała, że znacznie większe możliwości czekają na nią poza granicami Polski. Występ u boku samej Penélope Cruz zapewnił jej rozpoznawalność w całej Europie, a determinacja i zjawiskowa uroda zadbały o resztę. I choć wielu upatruje źródła sukcesu Magdaleny Mielcarz w małżeństwie z milionerem, prawda wygląda inaczej. Gwiazda zawsze pragnęła być niezależna, a karierę budowała konsekwentnie na własnych zasadach. Dziś, choć w Polsce o niej cicho, rozwija się muzycznie, występując i odnosząc sukcesy pod pseudonimem. Tym samym udowadnia, że świat show-biznesu ma wiele możliwości, a niezależność i ambicja pozwalają otworzyć wiele drzwi.

Od modelingu do aktorstwa

Magdalena Mielcarz przyszła na świat 3 marca 1978 roku w Warszawie. I jak to bywa w przypadku wielu gwiazd, już w dzieciństwie przejawiała artystyczne zacięcie. W nastoletnim wieku Magda śpiewała w popularnym zespole dziecięco-młodzieżowym Gawęda. Ale postanowiła postawić na solidne wykształcenie - ukończyła studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Równolegle z edukacją realizowała swoje pasje i marzenia. W wieku piętnastu lat rozpoczęła karierę modelki, a jej zjawiskowa uroda sprawiła, że Magda szybko zaczęła odnosić na tym polu sukcesy. Ale, jak przyznała w wywiadzie dla magazynu "K-Mag", Mielcarz nigdy nie wiązała z nim przyszłości. 

Modeling nudził mnie od zawsze - robiłam to, bo byłam dziewczyną z Osiedla Za Żelazną Bramą i kiedy stanęła przede mną okazja, by zarobić pieniądze i uniezależnić się, nie pytałam zbyt wiele, tylko w to weszłam. Ale nigdy tego nie lubiłam (...) . Nie lubiłam bycia modelką, bo nie było w tym miejsca na moją własną ekspresję, ale z drugiej strony pozwoliło mi to na bardzo wczesne wyjazdy poza Polskę i to dzięki nim świat stał się moim domem - wspominała Magda Mielcarz.

Młoda modelka odniosła za granicą sukces - była m.in. pierwszą Polką, która wzięła udział w światowej kampanii kosmetyków marki L’Oréal. Kariera miała swoją ciemną stronę. Magda musiała się zmierzyć z bezlitosnymi zasadami tamtejszego świata. Jak wspominała w wywiadzie dla tygodnika "Gala", podczas paryskich tygodni mody nie mogła liczyć na taryfę ulgową.

W wieku 15 lat znalazłam się w Paryżu, w tym tzw. świecie mody, gdzie nikt się ze mną nie cackał. Przychodziłam na sesje, chciałam się podzielić tym, co widziałam, gdzie byłam, co odkryłam. Nie mówiłam oczywiście po francusku, tylko po angielsku, co też było pewną przeszkodą, ale i tak nikogo nie interesowałam. "Zamknij się, bo teraz pracujemy" - mówili do mnie. Byłam mała, młoda, nic nie umiałam, niczego nie wiedziałam, ale najbardziej potrzebowałam takiego zwyczajnego, ludzkiego ciepła, którego nie było. To był dla mnie szok - wyjaśniała gwiazda.

Na szczęście Mielcarz szybko znalazła alternatywę. W 2001 roku reżyser Jerzy Kawalerowicz postanowił, że to właśnie ona będzie idealną odtwórczynią jednej z ról w jego epickim dziele. Ta decyzja otworzyła młodej kobiecie drzwi do międzynarodowej kariery aktorskiej.

Nie tylko Ligia

Ekranizacja słynnej epopei Henryka Sienkiewicza w reżyserii legendarnego reżysera Jerzego Kawalerowicza była skazana na sukces. Nie inaczej stało się w przypadku odtwórczyni roli Ligii. Magdalena Mielcarz, ze swoją zjawiskową, słowiańską urodą i burzą blond loków, skradła serca publiczności i krytyków. Występ zapewnił jej nie tylko zainteresowanie mediów, które miesiącami rozpisywały się o pięknej debiutantce, lecz także znakomicie wpłynął na rozwój kariery Magdaleny. Młoda aktorka nie ukrywała wdzięczności do reżysera za to, że rolę powierzył właśnie jej.

W dniu, w którym Jerzy Kawalerowicz skończyłby sto lat, Magdalena Mielcarz opublikowała w mediach społecznościowych poruszający wpis:

Kochany panie Jerzy, zmienił pan moje życie… Kiedy spotkaliśmy się, już był pan legendą… Szacunek, podziw, wdzięczność… Tak bardzo dziękuję, że powierzył pan rolę Ligii właśnie mnie… Nie jestem w stanie zliczyć wrażeń, uczuć i przeżyć, których doświadczyłam dzięki pana decyzji obsadzenia mnie w "Quo Vadis". (...) "Był pan taki, jaki jest Wielki Mistrz… Wspaniały i mądry, dający lekcje, które są drogowskazem na całe życie… Z okazji pana setnej rocznicy urodzin - chciałabym tak bardzo panu podziękować... Zmienił pan moje życie - pisała Magdalena Mielcarz.

Występ w "Quo Vadis" sprawił, że na Magdalenę Mielcarz zwróciły się oczy międzynarodowego środowiska filmowego. I tak w 2003 roku wystąpiła we francuskim filmie kostiumowym "Fanfan Tulipan" w roli Henriette de France, gdzie zagrała u boku samej Penélope Cruz.

I choć w Polsce zyskała status uwielbianej przez tłumy gwiazdy, wkrótce potem młoda aktorka zrozumiała, że największe możliwości czekają na nią poza granicami ojczyzny. Dlatego zdecydowała się na przeprowadzkę się do Los Angeles. Tam, w szkole aktorskiej Maggie Flanigan Studio szlifowała aktorski warsztat. Inwestycja w siebie szybko się opłaciła - przez kolejne lata Magda Mielcarz zagrała w kilku filmach ("Kierowca", "Taras Bulba", "Och, Karol 2") i serialach ("Fałszerze - powrót Sfory" i "BrzydUla"). Wyjazd do Los Angeles wpłynął nie tylko na karierę Magdaleny, lecz także na jej życie prywatne. To właśnie w Stanach poznała mężczyznę, w którym się zakochała. 

Na własnych zasadach

Magdalena Mielcarz początkowo nie wiązała z USA przyszłości. Pobyt w Nowym Jorku miał być tylko przystankiem w dalszej drodze. Los jednak postanowił inaczej, bo to właśnie tam, w 2006 roku, Magda znalazła miłość w osobie adwokata Adriana Ashkenazy’ego.

Miałam szczęście, że poznałam mężczyznę, którego pokochałam i którego miłość pozwoliła nam stworzyć wspaniałą rodzinę - zwierzała się gwiazda w wywiadzie dla magazynu "Viva!".

Szybko okazało się, że to uczucie z gatunku takich, które nie potrzebują dużo czasu na dotarcie. Zaledwie po roku para powiedziała sobie sakramentalne "tak". Urodziły im się dwie córki - w 2009 roku Maya i cztery lata młodsza Indira. Choć mąż Magdaleny jest milionerem, gwiazda od początku relacji zdecydowała, że nie chce być utrzymanką.

Obiecałam sobie, że nigdy nie będę zależna od żadnego mężczyzny. Dla mnie kwestia samodzielnego zarabiania jest nie do podważenia. Muszę mieć swoje własne pieniądze. To jest dobre nie tylko dla mnie, lecz także dla związku. Na pewno będę to wpajać córkom - deklarowała w "Vivie!".

Magdalena Mielcarz w kolejnych latach współprowadziła m.in. pierwszą edycję reality show TVN "Top Model. Zostań modelką" (2010) oraz pierwszą i piątą edycję talent show TVP2 "The Voice of Poland". Jednocześnie postanowiła rozwijać inne zawodowe marzenie.

Mielcarz uciekła z Polski 

Dziś Magdalena Mielcarz realizuje się przede wszystkim jako gwiazda muzyczna. W 2011 roku wydała single "Drown in Me", "Silver Dream" i "Stormy Wave". W 2017 r. pojawiła się na salonach, gdy promowała singiel "Sister Army". Zwróciła wówczas uwagę metamorfozą - obcięła włosy na krótko, mocno je rozjaśniła, postawiła na oryginalny styl ubierania. O nowym wizerunku rozpisywały się media. Sama gwiazda tak skomentowała swoją metamorfozę:

Jestem zmęczona ubieraniem się w krótkie spódnice, doklejaniem rzęs, malowaniem się na barbie, spełnianiem czyiś oczekiwań, tańczenia, jak mi zagrają. Nie jestem małą dziewczynką, tylko dojrzałą kobietą, ubieram się, jak chcę, maluję, jak chcę, mówię, co myślę - podkreśliła we wpisie na Instagramie Magda Mielcarz.

Od 2019 roku Magdalena Mielcarz występuje pod pseudonimem LVMA BLACK. Pierwszym wydanym pod nowym nazwiskiem utworem był "ICU", powstały we współpracy z amerykańskimi muzykami.

Musiałam znaleźć pseudonim, nie miałam wyjścia. Teraz, jak patrzę na to z perspektywy dwóch miesięcy, to dobrze się stało. Tak jak w tych historiach sennych, tak i tu mam przestrzeń, za którą mogę się trochę schować. LVMA BLACK, czyli strumień światła, odbity od czerni. To jest moje alter ego nieco mniej rzeczywiste - wyjaśniała Magdalena.

Magdalena Mielcarz postawiła na karierę z dala od blasku fleszy. Chroni prywatność swoją i swojej rodziny. Jednocześnie nie boi się zabierać głosu w ważnych sprawach. Wielokrotnie pisała o prawach kobiet czy mniejszości seksualnych. W dobie wydarzeń w Ukrainie okazuje też wsparcie uciekającym przed wojną. 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: