W intro programu "What Not to Wear" Trinny i Susannah z obrzydzeniem przyglądają się sobie w lustrze, a następnie agresywnie wzajemnie ściągają z siebie kolejne elementy garderoby. Jedna z nich mówi: "Spraw, by ubrania stały się twoim najlepszym przyjacielem". Jest to oczywiście warunkowe, bo ta przyjaźń będzie możliwa dopiero wtedy, gdy posłuchasz rad "modowych dziennikarek". A one najpierw pobawią się w psycholożki, które utwierdzą w przekonaniu, że bycie dobrą matką, kochanką, żoną, po prostu pewną siebie osobą, zależy od tego, co na siebie założyłaś.
W odcinku "What Not to Wear" wyemitowanym na BBC w 2004 roku, Trinny i Susannah przeprowadziły wywiad z pięcioma kobietami, które chciały przejść modowe metamorfozy. Od jednej z dziewczyn Trinny słuchała o traumach z dzieciństwa. Matka na siłę zabierała ją na zakupy i prowadziła na niechciane lekcje baletu. Padło, że czuła się przerażona. To jednak nie skupiło uwagi prowadzącej, która zadawała jej kolejne osobiste pytania. Dopytywała, czy uprawiała kiedyś seks, a następnie zasugerowała, że to wina sposobu, w jaki się ubiera. Prowadząca nie uzyskała odpowiedzi, więc poszła w innym kierunku - zaczęła dopytywać o orientacje.
Jak atrakcyjnie czujesz się jako kobieta? Jak bardzo czujesz się sexy? Nie uprawiałaś nigdy seksu, prawda? - dopytywała Trinny.
Mhm. To jest osobiste pytanie - odpowiedziała uczestniczka.
Jesteś homoseksualna? - padło kolejne.
Trudno zliczyć, ile razy w ciągu odcinka sugerowano, że "właściwy" - zdaniem Trinny i Susannah - wygląd sprawi, że uczestniczka znajdzie partnera. Padały wspomniane wcześniej pytania o liczbę stosunków, ale też np. jakiemu mężczyźnie chciałaby się podobać. Prowadzące nie żałowały uwag w stylu, że kobieta biorąca udział w eksperymencie "sama wygląda jak facet", więc może "odstraszyć" potencjalnych kandydatów.
Lisa, powiedz mi, dlaczego szukasz faceta? (...) Czy myślisz, że ubrania które nosisz sprawią, że mężczyzna będzie chciał się z tobą związać?
Może nie znalazłaś faceta dlatego, że tak się ubierasz. Czasem można cię z nim pomylić, bo chodzisz w męskich koszulkach.
Po wywiadzie z uczestniczkami przyszła pora na rozmowy z ich bliskimi. Tendencyjne pytania prowadzących w stylu: "Nikt się za nią nie ogląda, prawda?" od razu nasuwały odpowiedzi. Susannah dopytywała zaledwie kilkuletniego syna jednej z kobiet, czy - jego zdaniem - mama ubiera się dobrze.
Spójrz na mój brzuch. Jest tak duży, jak u twojej mamy, ale go nie widać. Jest zakryty dlatego, ze jestem dobrze ubrana - tłumaczy chłopcu Susannah.
Wywiady z przyjaciółmi i rodziną były nagrywane, a następnie przekazywane uczestniczkom, by mogły zobaczyć, co sądzą o ich wyglądzie bliscy. Często padały w nich okrutne sformułowania doprowadzające do łez.
Jak się czujesz z tym że od znajomych słyszysz, że nie ma szans, by ktoś się tobą zainteresował? - dopytywały prowadzące po obejrzeniu nagrania jedną z uczestniczek
Naprawdę nie wiem, nigdy nie było osób, które by mi to powiedziały. Odkąd zaczął się ten cały proces, zaczęłam zastanawiać się, jak ludzie mnie postrzegają
Prowadzące podkreślały, że ubiór ma ogromny wpływ na postrzeganie przez innych i utwierdzały dziewczyny w przekonaniu, że dzięki programowi poznały prawdę o sobie. Dzięki temu mogą dostosować się do oczekiwań. Upokarzające? To i tak nie wszystko. Trinny i Susannah, które często wspominały, jak istotne jest wpisanie się w męskie upodobania, wybrały się do pracy jednej z dziewczyn i pytały jej kolegów, co o niej myślą. Wcześniej między sobą komentowały, że "wygląda jak dziwka, ale w głębi duszy jest wrażliwą osobą".
Co byś pomyślał, gdybyś pierwszy raz zobaczył Lisę? - dopytywała Trinny
Pewnie, że chciałbym dać jej 20 funtów - odparł jeden z mężczyzn, a reszta znajomych Lisy z pracy wybuchła śmiechem
Okrutnych i prześmiewczych komentarzy było więcej. Prowadzące nie tylko stwarzały warunki, by inni komentowali wygląd dziewczyn, ale przede wszystkim same sobie na takie wypowiedzi chętnie pozwalały. Wychodziły z założenia, że ktoś, kto zgłosił się do programu, musi być gotowy na wszystko - poniżanie, szyderstwa, okrucieństwo.
Omg, spójrz na ten wystający brzuch. Co ona sobie myślała?
Potrzebujesz się bardziej zakryć. Zwłaszcza po urodzeniu dziecka
Nie zaprzeczaj - brzuszek masz, widzimy to
Trinny i Susannah naprawdę były także w Polsce, gdzie w warszawskiej galerii handlowej dzieliły się spostrzeżeniami dotyczącymi sylwetki jednej z pań.
Problemem jest brzuch. Wystaje, jak pani piersi - komentowała Susannah na oczach tłumów
To, że w charakterystyczny dla siebie sposób oceniały sylwetkę kobiety, nie dziwi tak bardzo jak fakt, że bez pozwolenia dotykały jej pośladów, piersi i brzucha. Przekraczanie granic, słownych i cielesnych, były w programach stylistek normalnością.
Program Trinny i Susannah źle się zestarzał i zrobił krzywdę kobietom. Jeszcze kilka lat temu jednak wiele osób chciało brać z nich przykład, o czym świadczą, chociażby całkiem świeże komentarze pod fragmentami nagrań. Internauci pisali na YouTubie: "Robiłam notatki na temat tego, co mówią o sylwetce takiej jak moja. Byłam zakompleksiona, a oglądanie tego sprawiło, że jeszcze bardziej nie lubiłam siebie" czy "Zajęło mi wiele lat, by zrozumieć, że chłonęłam te rady i doprowadziłam tym samym do toksycznej relacji ze swoim ciałem". Ten program starał się nam podsunąć, jak należy postrzegać "prawdziwą" kobietę, jak powinna się ubierać i jaka być, by zostać zaakceptowaną, jakby istniał tylko jeden wzór. Ze szkodliwości tych "rad" leczymy się do dziś. I przekonujemy, że nikt nie ma prawda oceniać naszego wyglądu.
Zobacz też: Takie "rady" dawały kobietom Trinny i Susannah. Dziś to nie mieści się w głowie. "Gigantyczne cielsko"