Marta Russo była 22-letnią studentką prawa, która spełniała się również jako sportsmenka. Była świetnie zapowiadającą się florecistką. Jej marzenia zarówno o karierze prawniczej, jak i sportowej przerwała nagła śmierć. 9 maja 1997 roku Marta jak zwykle przechadzała się z przyjaciółką na terenie uniwersyteckiego kampusu. O godzinie 11:42, nie wiadomo skąd, padł strzał, który trafił ją w szyję. Studentkę natychmiast przetransportowano do szpitala, jednak ta po pięciu dniach zmarła, nie odzyskując w tym czasie przytomności. Morderstwo Marty Russo wstrząsnęło Włochami. Brak podejrzanych, motywu i wszystkie okoliczności sprawiły, że sprawa była śledzona przez cały kraj, a proces tak jak w przypadku O. J. Simpsona, transmitowany w telewizji.
Pogrzeb Marty Russo był szeroko opisywany w mediach, a uczestniczyło w nim ponad 10 tysięcy studentów. Wśród żałobników znalazło się wielu polityków, w tym ówczesny premier Romano Prodi oraz ówczesny prezydent Włoch Oscar Luigi Scalfaro. Śmierć niewinnej studentki dotknęła również papieża Jana Pawła II, który przesłał specjalne kondolencje. Ostatnie pożegnanie Marty Russo było dopiero początkiem medialnego szumu wokół jej śmierci. Przez kolejne lata proces był analizowany publicznie i nie schodził z pierwszych stron gazet.
Proces sądowy, który miał wyjaśnić okoliczności śmierci i ukarać sprawcę rozpoczął się na początku 1998 roku. Morderstwo na kampusie było czymś niesłychanym we Włoszech, więc nic dziwnego, że prasa na bieżąco relacjonowała każdą rozprawę. Mimo że sprawa zabójstwa Marty Russo była badana przez śledczych ponad pięć lat, to i tak nigdy nie została do końca wyjaśniona. Śledczy ustalili, że do studentki strzelano z budynku wydziału, w którym początkujący wykładowcy Giovanni Scattone i Salvatore Ferraro prowadzili seminaria z filozofii prawa.
Śledczy działali pod wielką presją opinii publicznej, toteż podczas dochodzenia padały przeróżne podejrzenia. Domniemywano, że mógł być to atak terrorystyczny, czy zabójstwo na tle miłosnym. W związku z tym aresztowano nawet kilkadziesiąt osób, jednak szybko ich zwalniano ze względu na brak dowodów. Przesłuchano również ponad stu świadków i to właśnie ich zeznania skierowały podejrzenia na Giovanniego Scattone oraz Salvatore Ferraro, którzy przebywali w budynku, z którego padły strzały. Studenci zeznali, że Scattone często powtarzał tezę dotyczącą morderstwa, która w tym przypadku mogłaby pasować.
Nie da się rozwiązać morderstwa, jeśli sprawca nie ma motywu, a narzędzie zbrodni nigdy nie zostanie odnalezione - mawiał podczas seminariów
Na tej podstawie głównym podejrzanym został właśnie wykładowca Giovanni Scattone. Uznano, że zabił Martę Russo w ramach brutalnego eksperymentu, który miał na celu odwzorowanie zbrodni doskonałej. Co ciekawe, Scattone został skazany za zabójstwo jedynie na podstawie poszlak, bowiem nikt nie odnalazł narzędzia zbrodni, ani nie odkrył konkretnego motywu. Pięć lat po rozpoczęciu śledztwa wykładowca trafił do więzienia, ale jedynie na pięć lat i cztery miesiące. Salvatore Ferraro za współudział został skazany na cztery lata i dwa miesiące pozbawienia wolności.
Giovanni Scattone po spędzeniu ponad pięciu lat w więzieniu wyszedł na wolność i wrócił do pracy, ale już nie na uniwersytecie. Zatrudnił się jako nauczyciel psychologii w jednym z liceów, jednak jego kariera dydaktyczna szybko się zakończyła. Naciski mediów, rodziców oraz rodziny zamordowanej Marty Russo sprawiły, że szybko usunięto go ze stanowiska.
W minionym roku we włoskiej stacji Rai2 miała miejsce premiera dokumentu poświęconego Marcie Russo. W filmie przeanalizowano nie tylko sprawę zbrodni, ale również skupiono się na życiu studentki. To wszystko dzięki jej siostrze, która po wielu latach w rodzinnym domu znalazła pamiętnik Marty.
Po raz pierwszy od 24 lat można opowiedzieć nie tylko o śmierci mojej siostry, ale również o jej życiu - mówiła Tiziana, siostra Marty Russo
W pamiętniku Marta całkiem sporo pisała o szermierce, z którą również wiązała swoją przyszłość.
Wygrywałam zawody, a nawet trafiłam do gazety. Napisano: Marta Russo, co za ostrze... - brzmi zacytowany w dokumencie fragment
Niedługo przed śmiercią Marta zapisała w pamiętniku zdanie, które stało się poniekąd smutną przepowiednią. Chciała żyć pełnią życia, bo bała się, że życie szybko się skończy.
Chciałabym być szczęśliwa, ale nie w przyszłości, w teraźniejszości. Także dlatego, że nie wiem, jak długo będę mogła żyć... - pisała
Mimo że od śmierci Marty Russo minęło już ponad 25 lat, Włosi wciąż pamiętają jej traumatyczną historię. Wiele szkół, placów, czy hal sportowych zostało nazwane jej imieniem. Co więcej, co roku odbywa się turniej szermierki ku jej pamięci. W zawodach biorą udział najlepsi włoscy szermierze. Konkurs jest połączony ze szkolnymi zajęciami na temat dawstwa narządów. To nieprzypadkowe, bowiem Marta przed śmiercią wyraziła wolę oddania swoich narządów.
Źródła: Wikipedia/Onet/Zbrodnie i sekrety - blogspot