Stworzyła niezapomniane role w takich filmach jak „Hydrozagadka”, „Salto”, „Rękopis znaleziony w Saragossie” i „Jowita”. W dramacie psychologicznym „Krzyk” pokazała wstrząsający portret kobiety borykającej się z chorobą alkoholową. Ale Iga Cembrzyńska to nie tylko znakomita aktorka. Dała się też poznać jako piosenkarka, kompozytorka, scenarzystka i producentka. Jej związek z reżyserem, Andrzejem Kondratiukiem był przykładem wielkiej miłości. Kiedy artysta ciężko zachorował, Cembrzyńska z oddaniem się nim opiekowała. Znajomi pary mówią, że kilkukrotnie wyrwała go śmierci. Ale nawet wielkie uczucie nie było w stanie wygrać z nieuniknionym. Kiedy w 2016 roku Kondratiuk zmarł, świat Igi Cembrzyńskiej się zawalił. Do żałoby po ukochanym mężu doszedł kolejny cios — bliscy aktorki chcieli ją ubezwłasnowolnić.
Maria Elżbieta Cembrzyńska przyszła na świat w Radomiu. Już jako dziewczynka fascynowała się teatrem - szczególnie zachwyciła ją występująca gościnnie w jej rodzinnym mieście Iga Mayr. To na jej cześć w przyszłości Maria zmieni swoje imię. Ale zanim to się stanie, Cembrzyńska będzie gdzie indziej szukać swojej drogi. Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika studiowała filozofię. Po pewnym czasie przypomniała sobie jednak o dziecięcych marzeniach i zdecydowała się na studia na warszawskiej PWST. Wówczas okazało się, że dziewczyn o imieniu Maria jest tam bardzo dużo. Aby się wyróżnić, Cembrzyńska zmieniła imię na Iga. Tak już zostało.
Teatralnym debiutem Igi Cembrzyńskiej była rola Leny Jung w "Skandalu w Hellbergu" w Teatrze Powszechnym w Warszawie w 1962 roku. Rok później, w wieku 24 lat Iga wystąpiła w Teatrze Telewizji w spektaklu „Pierwszy dzień wolności”. Jego reżyser, Adam Hanuszkiewicz, miał wówczas powiedzieć proroczo: „Będą z niej ludzie”. I rzeczywiście, kariera Cembrzyńskiej bardzo szybko zaczęła nabierać rozpędu. W 1964 roku zadebiutowała na dużym ekranie w roli mauretańskiej księżniczki w „Rękopisie znalezionym w Saragossie” Wojciecha Jerzego Hasa. W tym samym roku zagrała w „Salcie” Tadeusza Konwickiego. Ale już wówczas Cembrzyńska dała się poznać jako artystka wszechstronna. Równolegle z karierą aktorską, realizowała się jako piosenkarka. Talent wokalny udowodniła już w spektaklu dyplomowym „Czuła struna” w reżyserii Aleksandra Bardiniego. Później otrzymała nagrodę na Festiwalu w Opolu za piosenkę „Intymny świat”. Wielkim sukcesem okazał się wspólny występ z Bohdanem Łazuką - parę nagrodzono za wykonanie utworu „W siną dal”.
Cembrzyńska odnosiła sukcesy na scenach nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Koncertowała m.in. w USA, ZSRR i Francji, gdzie występowała w słynnej sali Olimpia. Ostatecznie nie zdecydowała się na pozostanie za granicą. Na drodze zagranicznej kariery stanął pierwszy mąż Igi Cembrzyńskiej - filozof Andrzej Kasia.
Gdy wychodziłam za Andrzeja, nie byłam jeszcze znana. Po ślubie nagle stałam się popularna, niezależna i jak na warunki PRL-u nieźle zarabiałam. Na dodatek czasem ktoś do nas dzwonił i pytał, czy może rozmawiać z panem Cembrzyńskim. To za każdym razem musiało być przytłaczające. Jednak pierwsza rysa na naszym małżeństwie pojawiła się, gdy Andrzej nie puścił mnie do Paryża, gdzie po występach w Olympii zaproponowano mi bardzo hojne stypendium. Długo nie mogłam sobie tego darować - wspominała Iga Cembrzyńska na kartach swojej książki zatytułowanej „Mój intymny świat”.
W swojej książce Iga Cembrzyńska pisze, że problemy małżeńskie szybko zaczęły się pogłębiać - okazało się, że parę więcej dzieli niż łączy. Ona lubiła grać w domu na fortepianie, co przekazało mężowi czytać i pracować. Ona kochała naturę i podróże, on najlepiej czuł się w domu, przy biurku. Wszystko to sprawiło, że pewnego dnia, po dziesięciu latach małżeństwa aktorka odeszła od męża.
Wyszłam z domu tak, jak stałam. Zabrałam jedynie moją ulubioną foksterierkę Figę. I rozpoczęłam nowy etap. Andrzej natomiast ożenił się ponownie i wiem, że był szczęśliwy. Osiągnął sukcesy naukowe. Był profesorem na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego - pisała Cembrzyńska
Iga Cembrzyńska nigdy nie żałowała decyzji o rozstaniu. A jej kolejny związek miał się okazać takim na całe życie. Reżysera Andrzeja Kondratiuka poznała na planie kultowej dziś komedii „Hydrozogadka”, w której recytowała listę płac w czołówce i wcielała się w rolę kelnerki w lokalu „Pod złotym leszczem”. I Iga, i Andrzej byli wówczas w związkach. Ale kiedy w 1971, po kilku latach spotkali się ponownie w warszawskim SPATIF-ie, sytuacja wyglądała już inaczej. Ponoć parę wyswatała legendarna barmanka, Hania Dyskobolka. Przyniosła do ich stolika wódkę i kazała pić razem. „Pasujecie do siebie” - powiedziała ponoć. Miała rację - wkrótce para zamieszkała razem. Chociaż na ślub zdecydowali się dopiero po dziesięciu latach, niemal natychmiast tych dwoje stało się nierozłącznych. Stanowili parę nie tylko w życiu prywatnym, ale też zawodowym. Wspólnie nakręcili kilka filmów - on reżyserował, ona była jego muzą. W „Gwiezdnym pyle” w reżyserii Kondratiuka, 40-letnia wówczas Cembrzyńska wcieliła się w rolę staruszki.
Iga Cembrzyńska i Andrzej Kondratiuk nigdy nie mieli dzieci. Nie wiadomo, czy aktorka żałuje tej decyzji.
Nigdy nie było tak, że chciałam je mieć i nigdy nie było tak, że nie chciałam. Tak po prostu wyszło. Razem z Jędrkiem często o tym rozmawialiśmy, doszliśmy jednak do wniosku, że z wychowaniem dzieci wiąże się ogromna odpowiedzialność i mnóstwo obowiązków - powiedziała Cembrzyńska w jednym z wywiadów
Para stworzyła sobie azyl w miejscowości Gzowo położonej w dolinie Bugu i Narwii. Spędzali tam czas w otoczeniu natury i zwierząt. Ponoć branża filmowa miała ich za dziwaków - zawsze we dwoje, z dala od gwiazdorskiego blichtru, nie wpisywali się w artystyczny światek. Cembrzyńska nie miała przyjaciółek. Michał Bajor, jeden z przyjaciół aktorki uważał, że kobiety zazdrościły Idze urody i talentu. Ona sama mówiła, że wystarczy jej mąż.
To Andrzej jest moim przyjacielem. Poza tym nie wiem, po co miałabym zwierzać się drugiej kobiecie, ja tego nie potrzebuję, opowiadanie o kłopotach by mnie tylko rozbiło – wyznała w 2011 roku w rozmowie z miesięcznikiem „Pani”
Bez Andrzeja siebie nie widzę. Ja nie istnieję bez niego. On mnie uformował i na swój sposób stworzył. (...) Dodał mojemu życiu kolorów, napisał dla mnie tyle pięknych piosenek i scenariuszy, że byłabym kretynką, gdybym tego nie doceniła - powiedziała Cembrzyńska na łamach tygodnika "Viva"
Przyszedł jednak czas, kiedy to Cembrzyńska musiała zaopiekować się mężem. Najpierw u Kondratiuka zdiagnozowano nowotwór węzłów chłonnych. Walka o życie reżysera trwała kilka lat, wspierała go w niej Cembrzyńska. Kiedy wydawało się, że mężczyzna pokonał chorobę, przyszedł kolejny cios - wylew krwi do mózgu. Tragedia wydarzyła się, kiedy aktorka wyszła z psem na spacer. Po powrocie zastała nieprzytomnego męża leżącego na podłodze. Dzięki szybkiej interwencji, reżysera udało się wówczas uratować. Ale wymagał żmudnej rehabilitacji. Wówczas Iga Cembrzyńska praktycznie wycofała się z życia zawodowego i w stu procentach poświęciła się pielęgnacji chorego męża.
Choroba przykuła go do łóżka, a moje życie zostało wywrócone o 180 stopni - mówiła artystka w 2011 roku w rozmowie z czasopismem „Na żywo”
Pomimo starań Cembrzyńskiej i brata Kondratiuka, Janusza, reżyser nigdy zupełnie nie wydobrzał. Ostateczny cios zadał nawrót choroby nowotworowej. Ostatnie miesiące życia mężczyzna spędził w domu brata, pod stałą opieką lekarzy. Kiedy w 2016 roku zmarł, świat Igi Cembrzyńskiej się zawalił. Śmierć ukochanego męża była potworną tragedią, ale wkrótce okazało się, że może być jeszcze gorzej. Rodzina Igi Cembrzyńskiej wystąpiła o ubezwłasnowolnienie artystki, twierdząc, że jest w tak złym stanie psychicznym, iż nie jest zdolna sama o sobie decydować. Plotkowano wówczas, że powodem ich starań była nie troska, a chęć przejęcia majątku wdowy - mieszkania na warszawskiej Ochocie, posiadłości w Gzowie i pieniędzy, latami odkładanych przez małżonków na emeryturę.
Ubezwłasnowolnienie ostatecznie nie doszło do skutku. Wielkim wsparciem w batalii prawnej okazał się dla Igi Cembrzyńskiej jej szwagier, Janusz. Wraz z żoną Beatą otoczył artystkę troskliwą opieką, pomógł znaleźć prawnika.
Sąd pierwszej instancji zdecydował, że trzeba ją umieścić w zakładzie opiekuńczym. Zadzwoniłem wtedy do adwokata. Okazało się, że zostało parę dni do apelacji, złożyliśmy ją - mówił artysta w jednym z wywiadów
Ostatecznie, po konsultacji z psychologami, sąd wziął stronę Cembrzyńskiej. Artystka zamieszkała ze szwagrem i jego żoną, ale rok temu, kiedy Janusz Kondratiuk zmarł, rodzina Cembrzyńskiej znów złożyła wniosek o ubezwłasnowolnienie aktorki. Na szczęście i tym razem konflikt udało się zażegnać. A w październiku 2020 okazało się, że Iga Cembrzyńska jest w dużo lepszej formie i planuje powrót na scenę.
Przecieram oczy ze zdumienia, patrząc na Igę. Ma w sobie pokłady twórczej energii. Jest nie do pokonania! - napisała na swoim profilu w mediach społecznościowych Beata Kondratiuk