Kiedy mówię "Chanel", myślę "Karl Lagerfeld". Wybitny projektant, artysta, wizjoner i biznesmen stał na czele luksusowego domu mody nieprzerwanie od 36 lat i stworzył z niego jeden z najlepiej prosperujących biznesów branży fashion XXI wieku. Ale ponieważ był tytanem pracy, prowadził też dwa inne domy mody: włoskie Fendi oraz własną markę pod szyldem swojego nazwiska. To oznaczało nie tylko kilkanaście pokazów rocznie, ale też trzy razy więcej pracy związanej z promocją i marketingiem, bo Karl nad wszystkim czuwał osobiście, często podejmując niepopularne, ale - jak się okazywało - trafione decyzje. Podczas gdy młodzi projektanci rezygnowali z pracy dla gigantów mody, narzekając na wielką presję, stres i ogrom pracy, Karl pracował za trzech i ani na chwilę nie zwolnił tempa. Czasami śniły mu się pomysły na nowe projekty - wtedy budził się i od razu szkicował. Mówił, że praca jest dla niego jak oddychanie. Nie mógłby bez niej żyć.
Praca jest wtedy, gdy masz zajęcie, którego nie lubisz. Jeśli polubisz to, co robisz, przestaje to być pracą.
Karl Lagerfeld urodził się w Hamburgu, w 1933 roku. Sam długo utrzymywał, że jest pięć lat młodszy. Po latach tłumaczył, że matka z niewyjaśnionych powodów ukrywała przed nim akt urodzenia. W 1953 roku wyemigrował do Paryża i tam zaczął swoją karierę w branży mody. Zaledwie dwa lata we Francji przyniosły mu pierwszy sukces - wygraną w prestiżowym konkursie, po którym został zatrudniony w domu mody Balmain. Jego wizjonerskie, odważne pomysły zagwarantowały mu błyskawiczną karierę i w 1983 roku został dyrektorem kreatywnym Chanel, co było tak samo dużym zaszczytem, jak i wyzwaniem.
Coco Chanel w życiu by nie zrobiła tego co ja. Nie zniosłaby tego - mówił Karl i miał świętą rację.
Gdy Coco Chanel zmarła, jej marka straciła na popularności. Brakowało godnego następcy, który mógłby zrewolucjonizować nieco archaiczny już styl. W czasach, w których kobiety chciały nosić smoking od Yves'a Sainta Laurenta i prowokować w gorsecie od Jeana Paula Gaultiera, eleganckie i klasyczne garsonki z tkaniny boucle wydawały się symbolem powojennej przeszłości. Coco była rewolucyjna na miarę swoich czasów. Uwolniła kobiety od gorsetów i pozwoliła ściąć włosy, ale w latach 70. i 80. to już było passe. I wtedy pojawił się Karl, który potrafił odmłodzić markę i zrobić z podwójnego "c" symbol ponadczasowego luksusu.
Pierwsza kolekcja Karla dla Chanel nie spotkała się jednak z wielkim entuzjazmem - jego zmiany uznano za zbyt rewolucyjne i niezgodne z DNA marki. Choć Lagerfeld czerpał dużo z dorobku Coco, szczególnie z jej projektów z lat 20. i 30., interpretował je w nowoczesny sposób. Spódnice skrócił, żakiety dopasował w talii, a sznury pereł skonfrontował z mało subtelnymi łańcuchami. Bawił się proporcjami, materiałami i kolorami. To był przełom.
Do historii przeszły nie tylko projekty Lagerfelda, lecz takze jego spektakularne pokazy mody. Na potrzeby jednego z ostatnich za sezon wiosna-lato 2019 wnętrza paryskiego Grand Palais zamienił w plażę - był piasek, fale i domek ratownika, w którym to po raz ostatni Karl pokazał się publiczności swoich pokazów.
Karl był fenomenem nie tylko ze względu na swój talent, ale też charakterystyczny, konsekwentnie kreowany przez lata wizerunek. I nie chodzi tylko o ciemne okulary i włosy związane w kucyk, ale o bezkompromisowość w stylu bycia i wygłaszaniu opinii. Potrafił powiedzieć, że Adele jest utalentowana, ale gruba, a Pippa Middleton mało urodziwa. Rzadko jednak przepraszał, bo twierdził, że jego największym luksusem jest to, że nie musi się przed nikim tłumaczyć. Gdy w 2016 roku zatrudnił do kampanii Chanel Kendall Jenner, celebrytkę i aspirującą modelkę z rodziny Kardashianów, nie wszyscy rozumieli jego decyzję. On jednak doskonale już wiedział, że Instagram jest przyszłością i mająca miliony followersów Kardashianka trafi do młodej klienteli bardziej niż ceniona modelka high-fashion. Podczas gdy konkurencyjny Dior stawiał na klasyczne piękności, Natalie Portman czy Charlize Theron, Karl na twarze swoich kampanii wybierał nastolatki: Kaię Gerber, córkę Cindy Crawford, oraz Lily Rose-Depp, córkę Vanessy Paradis i Johnny'ego Deppa.
We wszystkim, co mówił, była pewna ironia i przewrotność i nigdy nie miało się pewności, czy traktuje rozmówcę serio. Styl oznaczał dla niego zerwanie z konwencją, "strzaskanie powszechnie znanej rzeczywistości". Kochał modę, ale innym projektantom radził, by nie traktowali jej zbyt poważnie.
Kiedy się słyszy projektantów narzekających na wymagania swojej profesji, chciałoby się powiedzieć: ludzie, opanujcie się – TO SĄ TYLKO SUKIENKI.
W 2018 roku ujawniono, że obroty Chanel wyniosły ponad 9,6 miliarda dolarów, co uczyniło z niej jedną z dwóch najbardziej dochodowych marek luksusowych obok Louis Vuittona. To niewątpliwie zasługa Lagerfelda, który był nie tylko projektantem. Był wizjonerem i miał wiecznie niezaspokojoną chęć tworzenia. Projektował ubrania, reżyserował filmy, fotografował, a do tego prowadził trzy świetnie prosperujące domy mody. Pracował 16 godzin na dobę i nigdy nie miał dość. Każdy, kto się z nim zetknął, nie miał wątpliwości, że rozmawia z geniuszem.
Chciałeś się nieustannie uczyć. Dowiadywać, czytać, oglądać. A ja chcę się uczyć Ciebie. Nikt Cię nie zastąpi. Byłeś, jesteś i będziesz legendą. Ludzkim fenomenem - napisała Joanna Przetakiewicz, która miała okazję pracować z Lagerfeldem.
Projektował do końca. Jego ostatnia kolekcja dla Chanel została zaprezentowana 3 tygodnie przed jego śmiercią. Już się na niej nie pojawił. Zmarł 19 lutego po kilku tygodniach choroby w wieku 85 lat.
Wiktoria Jakubowska