Krzysztof Gojdź przez lata dał się poznać jako ekspert od medycyny estetycznej. Tym razem sam postanowił oddać się w ręce specjalistów i zdecydował się na lifting twarzy. Nowe zdjęcia Gojdzia aż przerażają.
Zabieg, który przeprowadzał doktor Osuch trwał około siedmiu godzin. Wszystko odbyło się zgodnie z planem i Krzysztof Gojdź mógł już opuścić jedną z warszawskich klinik. Teraz czeka go okres rekonwalescencji. Paparazzi przyłapali Gojdzia, gdy opuszczał luksusową placówkę. Gojdź wsiadał do swojego Ferrari w wygodnych dresach i z drogą torbą w rękach. Za to cacko od Louis Vuitton trzeba zapłacić bowiem aż kilkanaście tysięcy złotych. To jednak nic przy cenie zabiegów, którym poddał się Gojdź. Łączny koszt wyceniono bowiem na 150 tysięcy złotych.
Krzysztof Gojdź w rozmowie z Plotkiem postanowił szczegółowo opowiedzieć o zabiegach, które postanowił zrobić. - Spodziewam się po tym zabiegu m.in. uniesienia brwi, wyciąłem również powieki górne i dolne, bo to jest w pewnym momencie wskazaniem medycznym, ponieważ jeśli powieka zachodzi na pole widzenia, pogarsza nam się wzrok. Zauważyłem, że ta powieka już tak obwisła, że jest to czas, żeby ją również wyciąć - wyznał. Gojdź podkreślił też, że czas rekonwalescencji nie należy do najprzyjemniejszych. - Okres rekonwalescencji to jest około 8-10 dni. Chodzę obandażowany, ale za tydzień te bandaże zostaną zdjęte, później szwy zostaną zdjęte. (...) Dochodzenie do siebie nie jest najprzyjemniejsze, bo jednak te bandaże uciskają, ale jest to potrzeba, żeby te wszystkie tkanki się dobrze zszyły, dobrze skleiły - wyznał Plotkowi. Ekspert od medycyny estetycznej wyjawił też, że zdecydował się na zabiegi u doktora Osucha, którego zna od kilkudziesięciu lat i którego uważa za topowego specjalistę w kraju. Dodał, że sam zabieg jest bezbolesny, ponieważ przebiega w znieczuleniu miejscowym.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!