Blanka Lipińska regularnie kontaktuje się z fanami w mediach społecznościowych. Ostatnio przekazała obserwatorom, że zafundowała sobie "nową twarz". Zdecydowała się na lifting. Ciekawość internautów zaspokoiła, opowiadając o całej procedurze. Opowiedziała również, czy zabieg był dla niej stresujący.
Wielu fanów zastanawiało się, dlaczego Blanka Lipińska zdecydowała się na zabieg. Tego tematu nie zabrakło w jej Q&A na profilu na Instagramie. "Uważam, że należy to normalizować. Bo często widzę, jak moje koleżanki i znajome wstydzą się powiedzieć, że coś sobie zrobiły, bo boją się, co ktoś o nich pomyśli. A ja tego nie kumam, przecież to moje życie, moja twarz i moje pieniądze, c**j komu do tego. (...) To się nazywa ewolucja! Wszystko jest dla ludzi, byle z głową!" - czytamy na jej profilu. Lipińska wyjawiła także, że przy okazji liftingu okazało się, że niezbędna jest korekta po poprzednich zabiegach, które przeszła. Jak przyznała, lekarz, który ją operował, powiedział jej później, że nie podjąłby się zabiegu, gdyby o tym wiedział. "Ja już nigdy żadnego wypełniacza nie zrobię. Nigdy!" - podkreśliła na InstaStories.
Blanka Lipińska podkreśliła, że koszt zabiegu był bardzo wysoki. Odpowiedziała na pytania internautów, dodając, że "zrezygnowała jedynie z liftu czoła, bo stwierdziła, że póki botoks na nią działa, to nie będzie go ruszać". Dodała, że zabieg z reguły trwa od trzech do czterech godzin. W jej przypadku czas się wydłużył ze względu na komplikacje. "Byłam przerażona, zwłaszcza że profesor jest typem lekarza, który nie będzie cię namawiał, a powie o wszystkim, co może cię spotkać. Od czasu pierwszej konsultacji (30 stycznia) aż do dnia zabiegu myślałam o nim 30-50 razy dziennie, codziennie. Bo wiecie, to jest jednak twarz, tego nie ukryjesz, to musi być zrobione dobrze. Cały czas jeszcze jestem w lekkim stresie, bo ta twarz codziennie jest inna, dziś obrzęk tu, jutro tam. Dopiero za kilka tygodni będę mogła odpowiedzieć na pytanie, czy jestem zadowolona" - wyznała Lipińska. ZOBACZ TEŻ: Blanka Lipińska pochwaliła się willą w Hiszpanii. Trudności nie brakuje: Na razie to jest koszmar