Pamela Stefanowicz i Mateusz Janusz to duet znany w sieci jako Fit Lovers. Parę swego czasu można było dostrzec prawie wszędzie. Zakochani wzięli nawet udział w programie "Ameryka Express". Jakiś czas temu jednym z głośnych wydarzeń medialnych był ich spektakularny ślub skrupulatnie relacjonowany w sieci. Kilka dni temu zaczęły pojawiać się niepokojące doniesienia. Na profilu pary znalazły się zaskakujące relacje. "Zachody słońca w pojedynkę to nie to samo", "Żałuję, że ci nie uwierzyłam i zawiodłam" - czytamy w opisie fotografii. Fani od razu zmartwili się, że małżeństwo przeżywa kryzys. Co tak naprawdę się dzieje? Głos zabrali sami zainteresowani.
Ostatnie publikacje Pameli Stefanowicz wywołały mocne zaniepokojenie wśród fanów Fit Loversów. Z pewnością całego zamieszania nie uciszyło to, co następnie pojawiło się na profilach pary w mediach społecznościowych. Mateusz udostępnił nagranie, w którym zwrócił się do żony i w dość enigmatycznym wpisie wspomniał o granicach życia prywatnego i sprawianiu przykrości drugiej osobie. Publikacja jeszcze bardziej namieszała w całej sprawie. "Mam wrażenie, że to poszło trochę za daleko. Pamela, nie ciągnij tego publicznie! To naprawdę powinno zostać między nami. Nie wiem, dlaczego angażujesz naszych fanów. To jest nasze życie prywatne. Jeśli już naprawdę chcesz to robić, to powiem ci jedno: czasami wystarczy powiedzieć "przepraszam", "cofam", zanim sprawisz drugiej osobie przykrość. Jutro się widzimy!" - podkreślił influencer. Niedługo potem pojawiły się kolejne publikacje na wspólnym profilu pary. Pamela opublikowała zapłakane zdjęcia, dodając kolejny niepokojący opis sugerujący rozstanie pary.
Myślałam, że chronię nas, mówiąc to, co myślałam. Nie wiedziałam, że aż tak cię to zaboli, żeby od razy iść do sądu
- czytamy w publikacji. Zdjęcie znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Portal JastrząbPost postanowił skontaktować się z parą influencerów, aby za pytać, co tak naprawdę się między nimi dzieje. Wygląda jednak na to, że para nie chce odsłaniać wszystkich kart i zamierza już wkrótce sama wyjaśnić, o co chodzi. Jak sądzicie, czy jest to element jakiejś kampanii?
Dziękujemy za wiadomość i czujność - zauważyliśmy, że nasze ostatnie publikacje wzbudziły sporo emocji i różnych interpretacji. To zrozumiałe. Na ten moment nie chcemy niczego komentować.
"Wiemy jednak jedno: nie wszystko jest takie, jakim się wydaje na pierwszy rzut oka. To, co dzieje się teraz, ma głębszy sens - i już wkrótce wszystko stanie się jasne. Prosimy o odrobinę cierpliwości" - poinformowała para.