Choć dla wielu widzów na zawsze pozostanie Staśkiem z "Rancza", Arkadiusz Nader od dłuższego czasu prowadzi życie dalekie od gwiazdorskiego. Aktor, który przez lata był jedną z rozpoznawalnych twarzy polskiej telewizji, zaskoczył swoich fanów decyzją o radykalnej zmianie stylu życia.
Arkadiusz Nader jakiś czas temu postanowił odpocząć od miejskiego zgiełku i zaszyć się na wsi. Jak sam przyznał w rozmowie z magazynem "Życie na gorąco", to była jedna z najlepszych decyzji, jakie podjął w życiu. Po zakończeniu emisji "Rancza" aktor próbował jeszcze odnaleźć się w świecie serialowych produkcji. Wystąpił w kilku epizodycznych rolach m.in. w "Leśniczówce" i "Barwach szczęścia" - jednak szybko zorientował się, że to nie daje mu już tej samej radości i spełnienia, co dawniej. "Świadomie z tych ról zrezygnowałem, bo trzy dni na kwartał na planie filmowym to nie jest coś, co mnie uskrzydlało, dawało poczucie satysfakcji" - wyjawił. Aktor nie ukrywa, że to wtedy pojawił się pomysł wyprowadzki z miasta i rozpoczęciu życia bliżej natury.
Nader zamieszkał w niewielkiej miejscowości położonej niedaleko Wyszkowa. To właśnie tam, z dala od zgiełku i presji wielkiego miasta, odnalazł wewnętrzny spokój. "Nie czuję się pustelnikiem, choć lubię ciszę i spokój. Mieszkam niedaleko Długosiodła koło Wyszkowa, a wiejskie życie odpowiada mi najbardziej. Wielkomiejska bieganina nigdy nie sprawiała mi przyjemności. Tutaj jestem w pełni sobą i nigdy się nie nudzę, bo zawsze jest coś do zrobienia. Nawet banalne, wydawałoby się, koszenie trawy, sprawia mi radość" - wyznał aktor. Choć mogłoby się wydawać, że życie na wsi wiąże się z samotnością, to nic bardziej mylnego. Nader wyjawił, że zawsze towarzyszą mu dwa psy. "Takiej miłości, jaką znajdę w ich psich oczach, nie spotkałem nigdy wcześniej" - przyznał ze wzruszeniem.