W sobotę, 24 maja w Świekatowie odbył się pogrzeb Soni Szklanowskiej. Informacja o jej śmierci pojawiła się w mediach 18 maja. 25-latka szerszej publiczności dała się poznać jako uczestniczka programu "Hotel Paradise", a także artystka muzyczna. Uroczystość pogrzebowa zgromadziła rodzinę, bliskich i fanów kobiety. Uszanowano także jej ostatnią wolę.
Żałobnicy na mszę w kościele pw. św. Marcina Biskupa w Świekatowie przyszli ubrani w jasne kolory i przynieśli białe róże - wszystko zgodnie z ostatnią wolą zmarłej. Jej trumna była również udekorowana tymi kwiatami. Jak przekazał Fakt, podczas mszy ksiądz podziękował wszystkim, którzy przybyli z różnych części Polski, by oddać hołd Soni. Podkreślił, jak trudno pogodzić się z taką stratą i jak wiele osób dotknęła ta tragedia. Zaznaczył też, by nie próbować doszukiwać się odpowiedzi na pytanie "dlaczego?", bo być może sama Sonia jej nie znała. Na zakończenie poinformowano, że Sonia zostanie pochowana obok swojej ukochanej babci - osoby, z którą łączyła ją wyjątkowa więź. Z relacji Faktu wynika także, że ukochaną córkę pożegnała również jej mama. - Nie ta kolejność, nie ten czas. Pękło nam serce. Pozostała pustka. Soniu, wróć - wyznała pod koniec mszy rodzicielka uczestniczki "Hotelu Paradise".
Po śmierci Soni Szklanowskiej wiele osób z branży medialnej i rozrywkowej oddało jej hołd w mediach społecznościowych. Jedną z nich był Bartosz Łabęcki, lektor programu "Hotel Paradise", z którym 25-latka była związana zawodowo. Na InstaStories Łabęcki podzielił się poruszającym wpisem. "To jedna z tych wiadomości, które naprawdę trudno przyjąć do wiadomości... a jednak" - napisał. Wspominając ich znajomość, przyznał, że poznali się pięć lat temu, a ich drogi zawodowe co jakiś czas się przecinały. Opisał ją jako osobę zawsze serdeczną, uśmiechniętą i niezwykle profesjonalną. "Miała w sobie wyjątkowy blask" - dodał.