Urodzony w obwodzie irkuckim w Rosji Ivan Komarenko zdobył popularność w Polsce jako wokalista zespołu Ivan i Delfin. Największą sławę przyniósł mu przebój "Jej czarne oczy". Jednak to nie dzięki kolejnym przebojom, a kontrowersyjnym wypowiedziom było o nim głośno w ostatnich latach. Wokalista m.in. krytykował obostrzenia sanitarne w czasie pandemii COVID-19 oraz unikał jednoznacznego potępienia Rosji za inwazję na Ukrainę, argumentując to skomplikowaną sytuacją osobistą, ponieważ ma rodzinę zarówno w Rosji, jak i w Ukrainie.
Jak możemy dowiedzieć się z instagramowego profilu Ivana Komarenko, wokalista niedawno ponownie odwiedził Rosję. Na zdjęciach opublikowanych 27 kwietnia widzimy go w szampańskim nastroju w towarzystwie mamy m.in. na Placu Czerwonym. Jak podkreślił Komarenko w opisie, celem wizyty było rodzinne spotkanie. "Z moją mamą nie ma nudy. Dzisiaj cały dzień spędziliśmy w Moskwie. Było trochę zimno, ale za to wesoło. W tej chwili jest godzina 1.30 w nocy, a my siedzimy na lotnisku Vnukovo przy herbatce i ciastku i czekamy na samolot, który zabierze nas w daleką podróż" - napisał.
Co ciekawe, Komarenko jakiś czas temu wypowiadał się na temat mamy w podcaście "WojewódzkiKędzierski". - To moja bardzo prywatna i niestety, bolesna sprawa, bo mam rodzinę zarówno w Rosji, jak i w Ukrainie i przeżywam tę wojnę bardziej niż którykolwiek Polak w Polsce. To moja wojna, nie wasza! (...) Wszyscy oczekiwali, żebym powiedział tu, że Putin jest taki i owaki. Chciałbym pozostać uniwersalny i to jest mój problem, bo mam rodzinę po jednej i drugiej stronie - wyjawił.
Ivan Komarenko kilka miesięcy temu postanowił skomentować w mediach społecznościowych decyzję jednej z krakowskich rozgłośni o wprowadzeniu sztucznej inteligencji do pracy dziennikarzy. "Doszły do mnie lamenty z Krakowa, gdzie w tamtejszej rozgłośni obowiązki dziennikarzy miała przejąć sztuczna inteligencja. Media zostały zalane głosami oburzenia z powodów dla mnie niejasnych" - wyznał. Wokalista ironicznie zauważył, że wywiady przeprowadzane przez cyfrowych dziennikarzy z nieżyjącymi postaciami powinny być uznawane za przejaw nowoczesności. Dodał również, że jego zdaniem Warszawa nie powinna pozostawać w tyle za Krakowem. "Koszty na pewno spadną, sztuczna inteligencja nie będzie brać zwolnień lekarskich, ani jeździć na urlopy, a jak przypadkiem kogoś obrazi, to zawsze winę można będzie zwalić na niesforne algorytmy" - podsumował sarkastycznie.