W nocy z 2 na 3 marca rozpoczęła się 97. gala Oscarów. Na evencie w Dolby Theater at Ovation Hollywood Center pojawił się tłum gwiazd. Nie zabrakło gorących nazwisk. Galę z kolei w tym roku prowadził ceniony komik i osobowość telewizyjna Conan O’Brien. Satyryk rzucał żartami jak z rękawa. Jeden z nich wyjątkowo przypadł widowni do gustu.
Conan O’Brien doskonale poradził sobie w roli gospodarza 97. gali Oscarów. Podczas monologu, który otwierał wydarzenie, dwoił się i troił, by rozśmieszyć widownię. Udało się, choć niektóre żarty był niepoprawne politycznie, a nawet nieco przaśne. Z pewnością do takich żartów należy zaliczyć ten o Antonio Banderasie i jego roli w "Babygirl" - produkcji, o której media rozpisywały się głównie za sprawą kreacji aktorskiej Nicole Kidman. - Jeden z moich ulubionych filmów "Babygirl" nie został nominowany do Oscarów - zaczął O’Brien.
W tym filmie Antonio Banderas gra mężczyznę, który nie potrafi doprowadzić żony do o*****u. Banderas powiedział, że to była najtrudniejsza rola w jego karierze
- powiedział komik, a tłum wybuchł śmiechem. Po chwili dodał: - Mogłeś przyjść do mnie po radę - tłum znów się cieszył. Z widowni było słychać oklaski. Zabawne czy raczej w stylu Karola Strasburgera?
Ofiarą żartów Conana O’Briena padł też Timothée Chalamet, nominowany do Oscara za główną rolę w "Kompletnie nieznanym", a który przybył na galę w żółtym, rzucającym się w oczy garniturze. Komik śmiał się, że w takiej stylizacji aktor bezpiecznie wróci do domu, bo gdyby wsiadł na rower, nikt go nie potraci.
O'Brien nigdy wcześniej nie prowadził rozdania Oscarów, ale dwukrotnie - w 2002 i 2006 roku - poprowadził ceremonię rozdania nagród Emmy. W 2014 roku był także gospodarzem rozdania nagród MTV Movie Awards. Szersza publiczność zna go z produkcji "Conan O'Brien Must Go".