• Link został skopiowany

Tadeusz Drozda odpalił się na temat emerytur artystów. Sam nie zarabia "prawie wcale"

Emerytury gwiazd od zawsze wzbudzają mnóstwo emocji. Tym razem głos na temat świadczeń zabrał Tadeusz Drozda.
Tadeusz Drozda
Tadeusz Drozda odpalił się na temat emerytur artystów. Sam nie zarabia 'prawie wcale'. Fot. KAPiF.pl

Tadeusz Drozda to znany i ceniony satyryk. Widzowie mogą kojarzyć go z takich programów jak "Śmiechu warte" czy "Herbatka u Tadka". W rozmowie z Plejadą 75-latek odniósł się do komentarzy kolegów z branży na temat niskich emerytur. On sam ma nieco inne zdanie na ten temat. "Głupie są po prostu te komentarze. Niech dalej tak mówią. Niech pani sprawdzi - czyta pani wypowiedź artystki, która mówi, że ma małą emeryturę, a potem niech pani wejdzie, jest taka strona, która mówi, ile dany artysta żąda za koncert itd. To jest aż wstyd, że ktoś zarabia 100-200 tysięcy w miesiąc i mówi, że ma niską emeryturę. To jest idiotyzm" - grzmiał. 

Zobacz wideo Czy Katarzyna Dowbor utrzymałaby się z emerytury? "30 lat pracowałam w spółce państwowej"

Tadeusz Drozda otworzył się na temat swoich zarobków

Drozda nie ukrywa, że po siedemdziesiątce oferty pracy nie sypią się tak, jak w młodości. "Nie zarabiam już prawie wcale" - wyznał w tej samej rozmowie. "Zawód artysty estradowego jest taki, że występuje wtedy, kiedy go chcą. Mnie chcą coraz mniej, ale trochę jeszcze chcą" - tłumaczył. Satyryk nie zamierza jednak narzekać na stan swojego konta. "W dalszym ciągu zarabiam więcej, niż wydaję. Wszystkim życzę, żeby zarabiali więcej, niż wydają" - podsumował. Z kolei w rozmowie z Pomponikiem zdradził, że nigdy nie prosił nikogo o pracę i nie zamierza tego robić. "Zawsze do mnie ktoś dzwonił. (...) Zawsze jest kierunek w ten sposób. Nigdy w drugą. Nigdy mi się nie chciało chodzić i żebrać. Dzisiaj widać są inne gusta, telewizja gustuje w czymś innym, a mój telefon jest cały czas ten sam" - powiedział.

Tadeusz Drozda zdradził kulisy rozstania z Telewizją Polską 

Satyryk przez lata był związany z TVP. Współpraca z nadawcą publicznym zakończyła się nieoczekiwanie w 2005 roku. "W zasadzie wcale nie zwolnili mnie z TVP, a zawiesili. Pewnego dnia zadzwoniła pani sekretarka, mówiąc, że na razie program 'Herbatka u Tadka'  zostaje zawieszony. 'Na razie' trwa do dzisiaj. To był 2005 rok, później przyszła inna władza, ale jakoś nikt nie zadzwonił, a ja się nie przypominałem. Niewiele już z tego pamiętam" - mówił w 2023 roku w rozmowie z Onetem. 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: