Nowe fakty ws. ataku na Viki Gabor. To nie spodoba się jej ojcu

Viki Gabor i jej ojciec Dariusz z pewnością chcieli zakończyć już sprawę głośnego ataku, którego dopuścił się na nich jeden z kierowców. Niestety, czeka ich kolejna rozprawa.

Viki Gabor i jej ojciec Dariusz 11 czerwca 2024 zostali zaatakowani przy Al. Jerozolimskich w Warszawie, gdzie doszło do awantury, w której brał udział kierowca obcego pojazdu. Mężczyzna, według relacji, miał zachowywać się agresywnie i pobić Dariusza Gabora. W pewnym momencie wyciągnął również gaz pieprzowy, którym spryskał wokalistkę. Sąd Rejonowy dla Miasta Stołecznego Warszawy skazał oskarżonego na sześć miesięcy ograniczenia wolności, 20 godzin tygodniowo prac społecznych oraz zapłatę dwóch tysięcy złotych nawiązki. Teraz pojawiły się nowe fakty. 

Zobacz wideo Viki Gabor: Może mentalnie jestem dorosła, ale jestem jeszcze dzieciakiem

Viki Gabor i jej ojciec chcieli zamknąć ten rozdział. Niestety, to nie takie proste 

"Super Express" donosi, że sprawa ponownie wróciła na wokandę. Pojawiły się nowe zeznania oskarżonego, który stwierdził, że to ojciec piosenkarki miał rozpocząć awanturę. Tabloid zdradził również, że ani Viki Gabor, ani jej ojciec Dariusz nie pojawili się na rozprawie. Ojciec, który wniósł oskarżenie, został ukarany za nieobecność karą dwóch tysięcy złotych. To jednak nie wszystko. Sędzia Marcin Niedźwiecki miał także przekazać, że jeśli Dariusz Gabor nie pojawi się na kolejnej rozprawie - która odbędzie się w marcu - obrona będzie chciała przymusowego doprowadzenia mężczyzny. "Super Express" skontaktował się w tej sprawie z wokalistką, jednak nie chciała udzielać żadnego komentarza. 

PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Roksana Węgiel ostro reaguje na słowa Viki Gabor. "Niech każdy zajmie się sobą"

Viki Gabor była wstrząśnięta atakiem w Warszawie. "Proszę, szanujmy się" 

Tuż po tym, jak wokalistka doszła do siebie, zamieściła na swoim profilu wpis na temat całego zajścia. "Dziękuję bardzo wam wszystkim za całe wsparcie, jakie od was dostaję. Bardzo dziękuję Pani Monice za bezinteresowną udzieloną pomoc tam na miejscu i za odwagę, jaką się wykazała. Jestem już w domu i powoli dochodzę do siebie po tym, co nas spotkało. Nikomu nie życzę takiego bólu, jakiego doznałam i który nadal odczuwam. Kochani, proszę was, szanujmy się wzajemnie. Przemoc i agresja nigdy nie są rozwiązaniem" - mogliśmy przeczytać w relacji na Instagramie.
Oddaj swój głos w drugiej edycji plebiscytu Jupitery Roku! Kto zostanie Gwiazdą Roku, a kto zgarnie statuetkę za Międzyplanetarny Hit Roku? O tym decydujesz Ty!

Więcej o: