Poruszenie na całą Polskę. Anna pokazała, co zrobił Lewy zaraz po meczu

Cały świat sportu żyje finałowym meczem Superpucharu Hiszpanii, w którym FC Barcelona rozniosła na boisku Real Madryt. Do sukcesu drużyny w dużym stopniu przyczynił się Robert Lewandowski.

Finał Superpucharu Hiszpanii rozegrał się 12 stycznia. Robert Lewandowski nie zawiódł FC Barcelony. Polak nie tylko asystował przy jednej z bramek, ale też sam strzelił gola z rzutu karnego. Ostatecznie Duma Katalonii zwyciężyła z Realem Madryt 5:2 i zgarnęła trofeum. Lewy nie mógł się doczekać, aby tą wyjątkową chwilą podzielić się z żoną.

Zobacz wideo Przeprowadzka jej pomogła?

Robert Lewandowski zaraz po meczu zadzwonił do żony. Piękny kadr

Nie da się ukryć, że Anna Lewandowska jest największą kibicką swojego męża i gdy tylko może, dopinguje go na trybunach. W niedzielnym meczu nie miała takiej okazji, ale, jak wyjawiła na InstaStories, śledziła spotkanie przed telewizorem. Lewa uwieczniła moment, gdy jej mąż strzelił przeciwnikom bramkę. - Uwaga, trzymamy kciuki - słychać na nagraniu, a po chwili w domu Lewandowskich wybrzmiewa okrzyk radości.

To jednak nie wszystko, czym trenerka podzieliła się na Instagramie. Na kolejnym InstaStories pokazała kadr z rozmowy wideo z mężem. Jak można podejrzeć, Lewy, tuż po wygranej, zadzwonił do ukochanej i pochwalił się zdobytym medalem. Na kadrze widać, że piłkarz skontaktował się z żoną tak szybko, jak tylko mógł, będąc jeszcze w szatni. Urocze ujęcie ukazuje szczęśliwych i uśmiechniętych Lewych. Kadr możecie znaleźć w galerii na górze strony.

CZYTAJ TEŻ: Lewandowska nagrywała, aż tu nagle... Laura i Klara wpadły w kadr

Annie i Robertowi Lewandowskim też zdarzają się sprzeczki

Na Instagramie zawsze widać Lewych w dobrych nastrojach, a para nie dzieli się mniej kolorowymi momentami rzeczywistości. Jak w każdym małżeństwie, u nich także zdarzają się jednak spięcia. Rąbka tajemnicy na ten temat uchylił Rafał Maserak. Okazuje się, że Lewandowscy właśnie jemu powierzyli pomoc przy nauce pierwszego tańca. Nie było łatwo, bo w tym celu przyjeżdżali specjalnie do Polski. - Robert i Anka to są sportowcy. Skupieni na celu. Przylatywali do Warszawy z Dortmundu, bo on tam wtedy grał. Rozumiesz, specjalnie na zajęcia taneczne. Robert pokazywał Ani, jak ma tańczyć. I były sprzeczki. To normalne - zdradził tancerz w rozmowie z Radosławem Majdanem w jego podcaście dla "Przeglądu Sportowego Onet.

Oddaj swój głos w drugiej edycji plebiscytu Jupitery Roku! Kto zostanie Gwiazdą Roku, a kto zgarnie statuetkę za Międzyplanetarny Hit Roku? O tym decydujesz Ty!

Więcej o: