Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela uchodzili za parę idealną. Pozowali do zdjęć na ściankach, udzielali wspólnych wywiadów. W jednym z nich chwalili się, że razem przeżywali drugi poród celebrytki, kiedy ta zrezygnowała ze znieczulenia. To miało scementować ich relację. Niestety, związek tych dwojga miał nie przetrwać. Małżonkowie jednak dotąd nie potwierdzili tych doniesień. Mąż celebrytki czyni jednak na Instagramie pewne aluzje. Teraz znów podsyca plotki.
Nie wiadomo ani co było przyczyną rozstania tych dwojga, ani też jak aktualnie układają się ich relacje. Z instagramowych relacji Macieja Peli widać jednak, że spędza czas z córkami. Mąż celebrytki usunął też z Instagrama wszystkie zdjęcia, na których pozował z żoną. Teraz z kolei postanowił udostępnić na InstaStories nagranie znanego z coachingowych treści influencera, znanego szerszej publiczności jako Blog Ojciec. Nagranie dotyczy problemów komunikacyjnych i unikania odpowiedzialności.
Zrobienie komuś krzywdy, a później unikanie rozmowy, unikanie komunikacji, to nie jest "chronienie swojego własnego spokoju". To jest po prostu unikanie odpowiedzialności
- słyszymy na nagraniu.
Pela postanowił wymownie skomentować wideo influencera. Nie zaznaczył, że chodzi o relacje z jego żoną, ale przyznał, że usłyszane słowa dopiero teraz zrobiły na nim wrażenie.
Często z chłopem nie było mi po drodze. Dzisiaj jakoś jednak do mnie przemówił
- napisał.
Widać, że Pela korzysta z zamieszania, jakie w ostatnim czasie jest wokół jego nazwiska. Już wcześniej nagrywał treści, które miały podsycać plotki o rozstaniu z żoną, a tym samym zainteresować media. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela mieli zdecydować, że ze względu na dobro córek, a także prowadzonych interesów nie będą publicznie komentowali decyzji o rozstaniu. - Ustalili, że do czasu jak ich rozstaniem nie zajmą się prawnicy, nie podzielą majątku, itp. nie będą nic komentować ze względu na dobro córek. Ten układ na razie im pasuje i się sprawdza, choć każdego świerzbi język. Zdają sobie sprawę, że jakby się wyłamali, to potem by mieli pod górkę, a tego nie chcą. Stwierdzili, że skoro tak dużo osób śledzi ich każdy krok, teraz będą wykorzystywać swoje zasięgi w mediach społecznościowych do reklamowania swoich zawodowych aktywności i na tym się skupiać - powiedział nam nasz informator.