Aneta Kręglicka po spektakularnym sukcesie w 1989 roku i zdobyciu korony Miss World, trochę popracowała w show-biznesie, jednakże nie chciała zagrzać w nim miejsca na długo. Skupiła się raczej na budowaniu kariery bizneswoman, okazjonalnie pojawiając się na ściankach czy w telewizji. To jednak nie oznacza, że zainteresowanie 59-latką spadło. Wręcz przeciwnie. Była modelka do dziś pozostaje ogromną inspiracją dla tysięcy kobiet w całej Polsce.
Niestety, "fucha" inspiracji obarczona jest również sporym ryzykiem. Jakim? Ano, pośród lawiny pozytywnych komentarzy, często (zdecydowanie częściej niż w przypadku "zwykłego Kowalskiego") znajdą się również hejterskie komentarze. Niedawno właśnie tak się stało. Kręglicka, która może pochwalić się imponującą formą i mięśniami na brzuchu, wstawiła zdjęcie w stroju sportowym. Przed nią leżały hantle. Jak widać, tyle wystarczyło, żeby "zasłużyć" sobie na złowrogie opinie. "Portalom dziękuję za sympatię i ilość publikacji na mój temat, choć przyznaję nadmierną. Jestem zdecydowanie skromniejsza i niespragniona aż takiej atencji. Nigdy też nie przypuszczałam, że wiek i sylwetka mogą być tak interesujące i rodzić tyle artykułów" - pisała, po czym przeszła do sedna sprawy i ostro zareagowała na komentarze kobiet. "Za to waszym "rezydentkom", szczególnie jednego z portali, niestety głównie kobietom, tym "inaczej" wyrafinowanym, inteligentnym, wyedukowanym, szlachetnym, skromnym i wrażliwym, bo chyba takie są autorki tych miłych, szczerych do bólu i trafnych komentarzy, mówię: ruszcie się z kanapy, to poruszycie też szare komórki".
Sport naprawdę działa dobrze na wszystko. Samopoczucie poprawi, umysł rozjaśni, złych emocji pozbawi i brzuch wyćwiczy bez głodówek i ozempiku, i pewnie mogłabym być bardziej uszczypliwa, ale tego nie chcę i nie ulegnę waszej prowokacji.
"Czy to moja słabość? Nie. To moje dobre wychowanie i kultura, najwyraźniej dla niektórych nie do osiągnięcia" - grzmiała.
Aneta Kręglicka jakiś czas temu podzieliła się z fankami sekretem swojej szczupłej sylwetki. "Nigdy się nie odchudzam i nie stosuję ścisłych diet. Jem regularnie to, co mi służy i po czym czuję się naprawdę dobrze. Potwierdzają to moje badania, także te na tolerancję pokarmową. Generalnie, co do zasady, unikam węglowodanów, pieczywa, makaronów, cukru i mięsa, ale nie podchodzę do tego bardzo restrykcyjnie, co oznacza, że zdarzają się odstępstwa od tej zasady" - pisała. Ponadto, przyznała, że dzień zaczyna od szklanki wody z cytryną i 30-minutowego treningu.