Filip Chajzer w ostatnich latach nie oszczędzał i żył wystawnie. Jednak różne - często nieudane - inwestycje pochłonęły większość odłożonych zarobków. Do tego doszedł drogi nałóg, o którym ostatnio wspomniał, a który męczył go przez długi czas. Teraz wszystko wkłada w biznes z kebabem, który ma nadzieję, że nie ograniczy się do jednego food trucka, a całej sieci rozsianej po całej Polsce. Aby to się udało, musi oszczędzać. Tym bardziej że niedawno były gwiazdor TVN finalnie zrezygnował z walki w Fame MMA, która miała przynieść mu nawet milion złotych. Okazuje się, że w tej sytuacji pomocny okazał się jego ojciec - Zygmunt Chajzer.
Filip Chajzer w ostatnim czasie mieszkał w domu na warszawskiej Sadybie, który ma 140 m2. Posiadłość, z trzema sypialniami, kuchnią z jadalnią, salonem i pralnią miał jednak wynająć za 17 900 zł miesięcznie. Aby ta kwota mu została i nie musiał sam płacić za coś tańszego, skorzystał z pomocy ojca i zamieszkał w jednym z jego domów. "Fakt" podaje, że słynny prowadzący "Idź na całość" dorobił się dwóch willi w Warszawie. Dotychczas od dawna jedną z nich wynajmował obcym. Finalnie zrezygnował z tego przychodu i za darmo udostępnił ją na jakiś czas synowi. Ponoć prezenter zobowiązał się z wdzięczności kiedyś zrobić tam remont. Ale póki co nie ma nawet czasu, by zadbać o ogród. W tym wypadku Zygmunt Chajzer udowadnia, że jest opiekuńczy, wpada tam regularnie i się nim zajmuje.
To jest mój dom z działką. Filip tam mieszka chwilowo, ale ma już jakieś swoje plany. Ponieważ syn ma mało czasu, to ja wpadam i dbam o trawnik, drzewa, krzaczki. Pielę, podlewam wszystko, bo ostatnio deszczu za wiele nie było
- skomentował w "Fakcie" Zygmunt Chajzer.
Gdy Filip Chajzer w połowie lipca ogłaszał walkę w oktagonie, mówił, że traktuje ją terapeutycznie. Przyznał się wtedy do uzależnienia. Spotkania z Gimperem się nie bał. - Moi drodzy, to, co powiem, będzie dla mnie bardzo ważne i chciałbym wykorzystać platformę Fame MMA do powiedzenia czegoś dla mnie turbo, ale to turbo istotnego. Wiem, że moje życie już nie będzie takie samo - mówił na konferencji. Podkreślił, że robi to dlatego, bo "chce żyć w prawdzie". - Walka z nim to dla mnie trochę jak paproch. Byłem ćpunem, waliłem kokę, hardkorowo - wyznał celebryta i dodał, że "w najtrudniejszym momencie - co sześć minut". - Jestem tutaj po to, żeby powiedzieć, że to nie jest walka z przeciwnikiem, to jest walka o samego siebie - tłumaczył.
Tydzień temu zmienił zdanie. "Straciłem zaufanie biznesowe do tej organizacji. Oficjalnie przez krzywe ruchy Fame MMA, rezygnuję z udziału w walce z Tobą na PGE Narodowy. Zrywam umowę, która chyba była i tak niewiele warta. Ja w biznesie jestem sztywny, druga strona mniej. Szczegóły zostawię dla siebie. Nie dostaniesz za walkę ze mną złamanej złotówki "- napisał Filip Chajzer w mediach społecznościowych i zachęcał rywala, by znaleźli inne miejsce do starcia. Kilka godzin później ten post zniknął. Mówi się, że przez zamieszanie, jakie ostatnio wywołuje, na razie nie ma szans na jego powrót do telewizji. Żałujecie? Dajcie znać w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.