Filip Chajzer to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiego show-biznesu. Prezenter nigdy nie stronił od skandali i afer. Ostatnio postanowił zmonetyzować towarzyszące mu emocje i został zawodnikiem Fame MMA. Już niebawem celebryta zmierzy się w oktagonie z Gimperem, popularnym influencerem. Wielu internautów zastanawiało się, dlaczego Chajzer zdecydował się wziąć udział w kontrowersyjnych walkach. Na Instagramie opowiedział o swoich motywacjach.
Filip Chajzer początkowo utrzymywał, że zgodził się przyjąć propozycję walki w Fame MMA ze względów finansowych. Przyznał bowiem, że proponowana kwota pozwoliłaby mu spłacić kredyt, który zaciągnął na mieszkanie w Hiszpanii. Ostatnio zamieścił jednak w mediach wpis, w którym stwierdził, że prawdziwy powód decyzji jest zupełnie inny.
Czy to się komuś podoba, czy nie, będę się lać w Fame MMA. Dlaczego ? Bo mogę i takie mam FLOW. Czy dla pieniędzy? Na początku myślałem, że tak. Kupiłem mieszkanie w Hiszpanii i kredyt spłaci się dość szybko. Ale to było na początku, później dotarło do mnie, że ta walka jest dla mnie megaważna. Nie walka z kimś, a o moje nowe życie. Treningi ustawiają mi mindset, jakiego nigdy nie miałem
- napisał na Instagramie. Prezenter dodał też, że treningi pomagają mu przetrwać trudny okres i dzięki nim odzyskał chęć do życia.
Pod postem Filipa Chajzera pojawiło się mnóstwo komentarzy. Większość internautów zdawała się jednak nieprzekonana tłumaczeniami prezentera. "Lubiłam, ceniłam, a teraz się żegnam. Wspieranie patusiarstwa to jednak nie moja droga. Szkoda, Filip, gdzieś jednak na tej drodze zbłądziłeś", "Miałem cię za normalnego gościa z TV. Sympatycznego dziennikarza z głową na karku. Fame MMA to show dla patopubliki. Słabo, słabo", "Tragedia, na tym koniec obserwacji tej żenady" - grzmieli komentujący. Część fanów okazała jednak celebrycie wsparcie. "Dlaczego ludzie jesteście tak okrutni? Każdy robi w swoim życiu to, na co ma ochotę, i nic nikomu do tego. Filip, trzymam kciuki za treningi, które robią z człowiekiem cuda! Reszta się sama zrobi", "Brawo ty! Trzymam kciuki" - pisali obrońcy Chajzera.