Pod koniec października Michał Wisniewski usłyszał wyrok w związku z gigantyczną pożyczką, którą zaciągnął przed laty. Lider Ich Troje nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, ale decyzją sądu skazano go na półtora roku pozbawienia wolności. Wiśniewski musi także zapłacić grzywnę wysokości 80 tysięcy złotych i pokryć koszty procesu. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a lider Ich Troje nadal podtrzymuje swoje stanowisko i twierdzi, że jest niewinny. W najnowszym wywiadzie muzyk wyznał, że już wcześniej miał kłopoty z prawem. Jak się okazuje, przed laty Michał Wiśniewski przegrał proces z więźniem skazanym za morderstwo. Wyrok usłyszał w 2007 roku.
W rozmowie z Bartoszem Boruciakiem w programie "RAPtpwne Rozmowy", który można oglądać w serwisie YouTube, Michał Wiśniewski przypomniał sprawę z 1997 roku, kiedy wraz z zespołem Ich Troje grał koncert w więzieniu w Potulicach. Jeden z osadzonych, który skazany był za morderstwo, przekazał mu swoje wiersze. - On prowadził radiowęzeł. To był morderca (...). Przekazał mi maszynopisy swoich wierszy, bo to były czasy, kiedy były tylko maszynopisy - zaczął. Więzień miał poinformować wokalistę, że może dowolnie wykorzystać jego twórczość, więc Wiśniewski tak właśnie uczynił. Jak się później okazało, kiedy grupa Ich Troje zdobywała listy przebojów, skazany przypomniał sobie o swoich wierszach i zażądał pieniędzy.
Nie był nawet podpisany, więc nawet nie wiedziałem, jak się nazywa, on też wizytówek tam nie rozdawał. I tam był taki fragment: "Idę przez to zasrane życie, jak niewidomy przez ciemność i czasami mam ochotę tą białą laską zdzielić kogoś przez łeb". I ja to wykorzystałem w utworze "Jenny część 3" w 1999 roku. Ja nie znałem jego nazwiska, zresztą przenieśli tego mężczyznę do innego więzienia, nie było szans się do niego dobić. Podpisałem to jako: "myśli i aforyzmy kolegi z Potulic". Więc nie podpisałem się pod tym sam - wspominał Wiśniewski.
Dopiero po jakimś czasie autor wiersza usłyszał w radiu piosenkę Ich Troje i za użycie jego poezji zażądał od Wiśniewskiego sporej sumy pieniędzy. Jak wspomina wokalista, cała sprawa zakończyła się w sądzie i co ciekawe, więzień dopiął swego. Uznano, że Wiśniewski naruszył interes autora wierszy i wydał dla niego korzystny wyrok. Wiśniewski musiał zapłacić prawie 70 tysięcy złotych kary, a zespół Ich Troje miał zakaz rozpowszechniania utworu i płyty z piosenką. Grupa nie mogła wykonywać jej nawet na koncertach. Skazano nie tylko lider Ich Troje, ale także Jacka Łągwę. "On to wygrał! I bidny Jacek, który tylko napisał muzykę do tego utworu, też został skazany. My myśleliśmy, że to w ogóle nie ma prawa się wydarzyć" - wspomina Wiśniewski.