Ostatnio na rynku wydawniczym ukazała się książka "Imperium Lewandowska" autorstwa Moniki Sobień-Górskiej. W nieautoryzowanej biografii Anny Lewandowskiej znajduje się dużo relacji osób z jej otoczenia, a także wywiad z żoną Roberta Lewandowskiego. Z wypowiedzi można odczytać, jaki jest stosunek "Lewej" do pieniędzy i bogactwa. Dowiadujemy się na przykład, że zdarzało jej się ukrywać drogie torebki przed paparazzi.
Z wypowiedzi Anny Lewandowskiej wynika, że pomimo iż razem z mężem są milionerami, to wcale nie rozpieszczają swoich córek i uczą je szacunku do pieniądza. "My naprawdę staramy się normalnie żyć, nie rozpieszczać dzieci materialnie (...). Kupuję córkom zwyczajne ciuchy. Może gdzieś kiedyś mi się zdarzyło kupić coś markowego, ale to było incydentalne. Jestem wychowana tak, że szkoda marnować pieniądze, dzieci się brudzą, niszczą szybko ubrania. Często też odmawiam dzieciom, jeśli jakiś zakup wydaje mi się nierozsądny. Mówię: Nie, Klarusia, to kosztuje za dużo" - powiedziała Anna Lewandowska.
Anna Lewandowska została też zapytana przez autorkę książki o to, czy zdarza jej się wpadać w "zakupowy szał". Naczelna polska WAGs stanowczo temu zaprzeczyła. Podkreśliła swoje pochodzenie. "Nie, w życiu, nie, nie. Ja patrzę na ceny. Pamiętaj, że jestem tą dziewczyną z Podkowy Leśnej, która oglądała każdą złotówkę dwa razy. Momentami to mnie wręcz męczyło. Tak, mam torebkę od Hermesa. Natomiast Barcelona rządzi się swoimi prawami, tu panuje więcej luzu, więc nie bardzo mam gdzie nosić droższe rzeczy, choć oczywiście zdarza się, że coś sobie kupię" - podkreśliła Lewandowska.
Co więcej, żonie Roberta Lewandowskiego zdarzało się ukrywać markowe torebki przed paparazzi. "Faktem jest, że też przestałam się biczować za to, że mamy pieniądze. Jak wcześniej dostawałam jakieś luksusowe torebki i jechaliśmy na obiad do mamy Roberta, to je zostawiałam w aucie. Jak wychodziliśmy na ulicę i widziałam, że idą paparazzi, też zostawiałam torebkę w aucie, bo wiedziałam, że zawsze takie zdjęcia są wodą na młyn hejterów. Pewnego razu w wywiadzie Robert powiedział: "Nic nikomu nie ukradliśmy, zapracowaliśmy sobie na to". A mnie Robert zwrócił kiedyś uwagę: "Co ty wyprawiasz z tym ukrywaniem wszystkiego? Przestań, ciesz się tym, co masz". Przy czym on nigdy mnie nie motywował do przesadnych zakupów, bo też zna wartość pieniądza. Znam takich mężczyzn, którzy żony obkupują od stóp do głów. U nas nigdy tego nie było. Nawet jak już miałam pieniądze, nigdy nie kupowałam sterty firmowych ciuchów, całych kolekcji, tylko pojedyncze rzeczy" - dodała Anna Lewandowska.