Dagmara Kaźmierska od kilku lat brylowała na salonach. Wszystko zaczęło się od popularnego programu stacji TTV - "Królowe życia". Sława zaprowadziła Kaźmierską aż na parkiet "Tańca z gwiazdami". Kryzys przyszedł jednak, gdy dziennikarze Goniec.pl dotarli do akt sądowych byłej sutenerki. Szczegóły jej zachowań, które zostały opisane w aktach, zbulwersowały opinię publiczną i zniechęciły stacje telewizyjne do produkowania kolejnych programów z Kaźmierską. Głos na temat jej dawnej działalności zabrał teraz Krzysztof Rutkowski.
Rutkowski w rozmowie z Jastrząb Post wyznał, że w okresie, gdy Kaźmierska była rajfurką, on współpracował z policją. - O Dagmarze wiedziałem, bo wykonywałem jedną "robotę" na Dolnym Śląsku. Zresztą ja byłem z policjantami w jej agencji towarzyskiej. Szukaliśmy dziewczyny, szukaliśmy prostytutki, która była poszukiwana listem gończym. I z policjantami kryminalnymi byliśmy w tej agencji. Dagmary tam wtedy nie było, ale wiemy, który to jest budynek - wyznał po latach Rutkowski. Samozwańczy detektyw przyznał, że nie wie, jak Kaźmierska traktowała swoje pracownice, gdy trudniła się sutenerstwem - Dagmara niegdyś czerpała korzyści z nierządu. Potocznym językiem mówiąc - Dagmara była b****lmamą, która pilnowała biznesu. Tu nie ma wątpliwości. Jak traktowała te dziewczyny, nie wiem, bo nikt do mnie na skargę nie przyszedł. Gdyby przyszły, to bym ją zamknął - dodał.
Rutkowski odniósł się także do kwestii obecności Dagmary Kaźmierskiej w mediach. Decyzje Edwarda Miszczaka nazywał odważnymi. - Telewizja wykreowała osobę, która miała bardzo poważne zarzuty kryminalne. I telewizja pasła się jej osobą. Teraz wszyscy wycofują się z tak zwanej Dagmary Kaźmierskiej. Zdejmują programy z różnych platform. Jeden odważny dyrektor programowy Polsatu upiera się przy swoim i tak jak promował Natalię Janoszek, tak chce promować Dagmarę. To już jest jego odpowiedzialność, że promuje osoby z taką przeszłością - dodał Krzysztof Rutkowski.