Sytuacja, która wydarzyła się w tym roku na antenie TVN24, do dziś wywołuje skrajne emocje. Anna Seremak podczas relacjonowania aktualnych zdarzeń wybuchnęła atakiem śmiechu po tym, jak usłyszała, że mężczyzna został uderzony przez kobietę. Najbardziej rozbawił ją fakt, jakiego przedmiotu użyła sprawczyni. Rada Etyki Mediów odniosła się do całego zajścia i wystosowała komentarz.
9 kwietnia na antenie TVN24 Anna Seremak połączyła się z lokalnym reporterem - Mariuszem Sidorkiewiczem, który przedstawił materiał dotyczący przemocowej sytuacji. W Bartoszycach w województwie warmińsko-mazurskim doszło do małżeńskiego konfliktu, który zakończył się przemocą fizyczną. Poszło o wyniki wyborów. Kłótnia okazała się na tyle poważna, że kobieta postanowiła wyjąć z garnka, w którym gotowała zupę, kość, i uderzyła nią w głowę partnera. Zdaje się, że właśnie to najbardziej rozbawiło siedzącą w studiu dziennikarkę. Mimo śmiechu Seremak sytuacja była naprawdę poważna. Poszkodowany trafił do szpitala i konieczne było szycie. Na skutek zaistniałej sytuacji do Rady Etyki Mediów zaczęły spływać skargi od osób, które zbulwersowało zachowanie dziennikarki TVN24.
Na łamach portalu Wirtualne Media wyczytaliśmy treść jednej ze skarg. "Do mediów całej Polski powinno z Państwa strony wyjść jasne, mocne przesłanie: przemoc wobec mężczyzn jest realnym zjawiskiem, i nie wolno jej lekceważyć i wyszydzać, a ofiary tej przemocy zasługują na pomoc i wsparcie. (…) O mężczyznach można, a gdzieniegdzie nawet wypada, pisać negatywnie - nieomal codziennie widzimy generalizujące, krzywdzące opisy: mężczyźni są "przemocowi" i "agresywni", a w najlepszym razie "niezdarni", "zagubieni". W naszej ocenie w większości wynikają one ze stereotypu i pragnienia popularności i "klikalności" materiałów. Jasne wytyczne w tej sprawie ze strony Rady Etyki Mediów bardzo by w tym pomogły" - napisał do Rady Etyki Mediów Jakub Chabik, przewodniczący Stowarzyszenia na rzecz Chłopców i Mężczyzn. Na łamach portalu pojawiła się odpowiedź Ryszarda Bańkowicza z Rady Etyki Mediów. Nie zgadza się on z opinią Chabika i uważa, że dziennikarka mogła być po prostu niedostatecznie zaznajomiona z tematem. Na kobiecie, która dopuściła się ataku, ciąży wyrok za stosowanie przemocy wobec mężczyzny. Informacja ta znacząco zmienia sytuację. "Dziennikarz świadomie wykpiwający w swoich publikacjach akty przemocy rodzinnej - niezależnie od tego, czy jej sprawcą jest mężczyzna, czy kobieta, a ofiarą mężczyzna, kobieta, czy dziecko - narusza dwie zapisane w Karcie Etycznej Mediów zasady: obiektywizmu, oraz szacunku i tolerancji". Tym razem nie mieliśmy jednak do czynienia z takim przypadkiem" - stwierdził Bańkowicz.
Dziennikarzom nie potrzeba "wytycznych" nakazujących, jak mają pisać i mówić o chłopcach i mężczyznach, tak jak nie potrzeba mediom instrukcji o przedstawianiu dziewcząt i kobiet, lekarzy i prawników, wojskowych i cywili, rolników i rybaków, nauczycieli i uczniów. A gdyby stowarzyszeniom reprezentującym te wszystkie środowiska udało się skutecznie przymusić media do przestrzegania zestawu takich "standardów", to zanim byśmy się wszyscy obejrzeli stałyby się one szkieletem nowego systemu cenzury - dodał w dalszej części wypowiedzi Ryszard Bańkowicz.
Anna Seremak po zaliczonej wpadce opublikowała na portalu X materiał, w którym odniosła się do swojego zachowania. Wspomniała w nim o kolegach z pracy. "Mariusz, mistrz opowieści. Piotr - świetny reporter, który pomocną dłoń potrzebującemu (tu - pani ze studia) Poda" - napisała dziennikarka.