PiS w jednej ze swoich kampanii wyborczych wykorzystał wizerunek dziennikarki TVP Justyny Śliwkowskiej-Mróz. Chodziło o kampanię samorządową. I może nie byłoby z tego powodu aż takiego skandalu, gdyby nie dwie rzeczy: po pierwsze spot miał antyuchodźczy i antyimigrancki charakter, a po drugie - nikt nie zapytał dziennikarki o zgodę na wykorzystanie wizerunku.
Sprawa trafiła do sądu. Ten w pierwszej instancji zakazał na rok publikacji spotu wyborczego z wizerunkiem dziennikarki. Dopiero teraz partia opublikowała na swojej stronie oświadczenie, w którym przyznała się do wykorzystania wizerunku Justyny Śliwkowskiej-Mróz. "Partia polityczna Prawo i Sprawiedliwość oświadcza, że wykorzystała wizerunek pani Justyny Śliwowskiej-Mróz w spocie wyborczym partii pt. 'Bezpieczny samorząd' wyemitowanym w ramach kampanii wyborczej do organów samorządu terytorialnego w 2018 r. bez wiedzy i zgody pani Justyny Śliwowskiej-Mróz" - czytamy na stronie PiS.
Teraz głos w sprawie zabrała sama zainteresowana. Zrobiła to za pośrednictwem mediów społecznościowych. "Tak, tak właśnie było. Prawo i Sprawiedliwość wykorzystało mój wizerunek bez mojej zgody w swojej kampanii wyborczej. Na to oświadczenie i przeprosiny czekałam pięć lat. To dużo czasu" - zaczęła Justyna Śliwkowska- Mróz, po czym kontynuowała:
Dlaczego PiS zdecydował się opublikować ten wyrok teraz? Nie mam pojęcia, od czasu wyroku Sądu Najwyższego minął rok. Ale bardzo cieszę się z tego, że to oświadczenie jest, możecie je przeczytać na głównej stronie Prawa i Sprawiedliwości pis.org.pl. Dziś jest mój, nie światowy, ale mój własny dzień wolności prasy, choć ten światowy przypada jutro
- napisała dziennikarka, dziękując przy okazji wszystkim, którzy wspierali ją w tej trudnej drodze.
Justyna Śliwowska-Mróz powróciła do TVP w styczniu tego roku i obecnie prowadzi "Panoramę" w TVP2 oraz serwisy informacyjne w TVP Info. Jej mąż, Radosław Mróz, również jest dziennikarzem i pracuje w TVN24. Więcej zdjęć dziennikarki znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Jestem bardzo szczęśliwa, że w końcu nadszedł ten dzień, gdy Prawo i Sprawiedliwość oficjalnie przyznało, że wykorzystało mój wizerunek, próbując zdeptać niezależność dziennikarską. W moim przypadku. Nie będę się odnosić do tego, co przez ostatnie lata działo się w mediach publicznych, bo ja do nich wróciłam i bardzo się z tego powodu cieszę. Mogę tworzyć nową jakość, nową wartość mediów publicznych i mam nadzieję, że państwo to doceniacie
— podsumowała, zwracając się do swoich obserwatorów na Instagramie.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!