To nie koniec głośnej afery związanej z Kevinem Mglejem i Malwiną Dubowską. Jak wiadomo, w 2020 roku na świat przyszedł syn pary William. Związek rodziców chłopca nie przetrwał próby czasu, a niedługo później Kevin związał się z młodszą od siebie o dziewięć lat Roksaną Węgiel. Niedawno 19-latka poruszyła temat alimentów, które ma płacić jej mąż. Teraz Dubowska rzuca nowe światło na ojcostwo Mgleja.
Niedawno Roksana Węgiel poinformowała, że jej ukochany płaci spore alimenty na syna. Do sprawy odniosła się wówczas Dubowska, która stwierdziła na InstaStories, że "rzeczywistość jest inna i bardzo proszę, żeby ktoś, kto nie ma pojęcia o mnie ani o samotnym wychowywaniu dziecka nie wypowiadał się na ten temat". Długo na reakcję z drugiej strony nie trzeba było czekać. W rozmowie z Pudelkiem Kevin Mglej stwierdził, że matka Williama otrzymuje co miesiąc przelewy, a do tego opłaca on m.in. prywatne przedszkole oraz ubrania czy opiekę medyczną chłopca. - Matka dziecka nie wyraziła zgody na opiekę naprzemienną - dodał. Potwierdził, że widuje się z synem kilka razy w tygodniu. Była partnerka nie miała zamiaru pozostawić tych słów bez odpowiedzi. Skontaktował się z nią "Fakt".
Moja decyzja odnośnie częstotliwości nocowania dziecka u ojca wynika z obaw o jego bezpieczeństwo psychiczne, uwzględniając przeszłe incydenty. Nie pozwolę, aby dziecko stało się narzędziem w jego grze. (...) To, co zapisane jest w ugodzie, w praktyce nie wygląda tak kolorowo. Ojciec najzwyczajniej nie ma czasu, dlatego dziecko oddaje w inne ręce. Podczas ferii nie spędza z dzieckiem wyznaczonego czasu, bo ma ważniejsze wyjazdy. Istnieją niezbite dowody na to, że nie dotrzymuje ustaleń
- twierdziła Dubowska.
Malwina Dubowska ma żal o słowa Mgleja i wytyka mu błędy. - Potrafił miesiąc dziecka nie widzieć, bo nie miał czasu na początku swojego nowego związku. Z kolei miesiącami nie płacił żadnych alimentów, a z wynajmem mieszkania i resztą kosztów utrzymania musiałam poradzić sobie samodzielnie. Przeciąganie liny na temat opłat za leki i lekarzy jest poniżej godności. Dziecka w chorobie nie interesuje rachunek, tylko obecność i troska rodziców, której ze strony ojca brak - mówiła. Aktorka wyznała również, że gdy prosiła o zwrot kosztów za leczenie Williama, była obrażana i uznawana za winną choroby dziecka. Na dodatek kobieta potwierdza, że Mglej kupuje synowi ubrania, ale ma to wynikać wyłącznie z faktu, że mężczyzna uważa, że te, które kupuje Dubowska, są dla niego wstydem.
Człowiek, który dziś punktuje, co kupił dziecku, kilka dni temu żądał zwrotu pieniędzy za rower, który kupił dla naszego syna i nie ma znaczenia, że na rower chodzę z nim ja i to ja go nauczyłam jazdy na tym rowerze. To zaledwie wierzchołek góry lodowej. Jestem zgodna, że spekulacje są haniebne, ale jest więcej udokumentowanych faktów, które obnażają jego hipokryzję. Niech skupi się na prawdziwych priorytetach, czyli budowaniu zdrowych relacji rodzicielskich, a nie na próbach kamuflażu własnych braków jako ojca
- opowiedziała na końcu.