Natalia Ruś jest katolicką influencerką, która szerszej publiczności znana jest pod pseudonimem Najjjka. Tiktokerka regularnie publikuje kontrowersyjne treści, które uderzają w społeczność LGBT+ oraz uchodźców. Z kolei po śmierci Izabeli z Pszczyny powiedziała, że "bardzo dobrze, że tak się stało, bo mimo wszystko to nie ludzie mają decydować o tym, które dziecko przeżyje, a które nie". Szkodliwe treści, które publikuje w mediach społecznościowych, skrytykował Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich. Najjjka pozwała fundację. Teraz okazuje się, że przegrała w sądzie.
W grudniu ubiegłego roku w Sejmie doszło do oburzającego incydentu z Grzegorzem Braunem w roli głównej. Polityk Konfederacji odpalił gaśnicę i zgasił nią świece chanukowe, które postawiono w gmachu Sejmu. Najjjka pochwaliła wówczas antysemickie zachowanie polityka. - Grzegorz Braun w Sejmie ugasił gaśnicą menorę. Czyli coś, co dzisiaj poruszyło moje serce. Grzegorz Braun jasno powiedział, że zrobił to po to, żeby podkreślić, że Polska jest krajem katolików. Jest naszym krajem, a nie jakiegoś innego wyznania (...). Jako katoliczka jestem dumna z pana Brauna, że stanął w obronie nas, katolików, czyli mieszkańców Polski, obywateli Polski - mówiła na jednym z nagrań na TikToku. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich zgłosił sprawę do prokuratury, wskazując na podejrzenie popełnienia przestępstwa. Katolicka influencerka także oskarżyła fundację o rozpowszechnianie treści, które według niej ją znieważały. Teraz się okazuje, że sprawę przegrała.
Szanowni Państwo właśnie przed chwilą wygraliśmy proces karny z Natalią Ruś pseudonim "Najjjka". Chodzi o proces o sygnaturze III K 129/23, który toczył się przed Sądem Rejonowym w Rybniku. W którym Ruś oskarżyła nas o rozpowszechnianie treści, które ją rzekomo znieważały. Tymczasem sąd po przeprowadzeniu przewodu sądowego całkowicie nas uniewinnił, uznając, że wszystko, co zostało opublikowane na temat tej katocelebrytki, miało oparcie w prawdzie
- napisał Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich na serwisie X. Poinformowano też, że Najjjka musi opłacić koszty postępowania sądowego. "Zgodnie z wyrokiem Ruś będzie musiała dodatkowo zwrócić nam dosyć wysokie koszty postępowania sądowego"- czytamy.
Najjjka nie przejęła się wyrokiem, bo zamiast okazać skruchę, poprosiła fundację, by we wpisie... zmieniono jej zdjęcie. "Proszę, wstawcie moje lepsze zdjęcie następnym razem. PS. Do zobaczenia! Walka o sprawiedliwość trwa" - napisała. Szybko doczekała się na odpowiedź ze strony ośrodka. "Bardzo nam przykro, ale to zdjęcie oddaje idealnie pani zachowanie, gdy mówi pani słowa krzywdzące innych niewinnych ludzi. Znieważała pani uchodźców uciekających przed wojną, atakowała pani osoby nieheteronormatywne, pochwalała pani ataki na Żydów. Powinna się pani wstydzić" - czytamy w komentarzu.
Przypomnijmy, że Najjjka została pozwana przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich po tym, jak w lutym 2022 roku wywołała burzę, gdy skomentowała wojnę w Ukrainie. Powiedziała, że nie przyjęłaby żadnej osoby z kraju dotkniętego wojną, a później powołała się na cytat z Pisma Świętego ("Nie wprowadzaj do domu byle kogo, bo ileż to ran może zadać włóczęga" (Syr 11, 29)). Dodała też, że "bałaby się, że to będzie działać w ten sposób, że my ich przyjmiemy, że oni się tutaj zalęgną i później coś nam zrobią". Wówczas została skazana na pięć miesięcy ograniczenia wolności poprzez nieodpłatne prace na cele społeczne. Po wyjściu z sądu nie okazała skruchy i zaczęła manipulować faktami, wprowadzając w błąd opinię publiczną, podając, że została "skazana za Biblię". Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich złożył wówczas do prokuratury kolejne dokumenty o popełnieniu przestępstwa. Później płakała, że przez wyrok nie może znaleźć pracy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!