Protesty rolników nadal trwają. 27 lutego przeszli przed Sejm i Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Delegaci wzięli udział w spotkaniu z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią, który wysłuchał ich postulatów. Polityk przekazał później m.in., że obiecał rolnikom spotkanie w ramach okrągłego stołu, podczas którego mają spróbować dojść do porozumienia. Agnieszka Woźniak-Starak na InstaStories udostępniła zdjęcie z Sejmu, na którym widać delegatów podczas spotkania. "Jako obrończyni praw zwierząt nie zgadzam się na żadne negocjacje z takimi ludźmi, jak Szczepan Wójcik i jemu podobni" - napisała, oznaczając na Instagramie Szymona Hołownię.
Szczepan Wójcik w spotkaniu z Szymonem Hołownią uczestniczył jako rolnik, jeden z liderów protestu, a także prezes Instytutu Gospodarki Rolnej. Jak zwraca uwagę w swoim wpisie Agnieszka Woźniak-Starak, jest także liderem branży futrzarskiej w Polsce. "Od lat blokuje ustawę o zakazie hodowli zwierząt na futra" - pisze dziennikarka. Woźniak-Starak przywołała także dokument Janusza Schwertnera "Krwawy biznes futerkowców" opowiadający o kulisach tego przemysłu, w którym również pokazany jest wątek Wójcika.
Tacy ludzie jak Szczepan Wójcik zarabiają miliony na znęcaniu się nad zwierzętami i o to walczą, o te miliony!
- dodała Woźniak-Starak, ponownie oznaczając Szymona Hołownię. "Wierzę, że jest nas wystarczająco dużo i że razem damy radę tym panom, którzy tak sprytnie podpinają się pod protesty rolników" - podsumowała dziennikarka. Marszałek Sejmu, przynajmniej do momentu publikacji artykułu, nie odniósł się do jej apelu.
Agnieszka Woźniak-Starak jest nie tylko miłośniczką zwierząt i posiadaczką kilku psów, ale też aktywistką, poświęcającą się walce o ich prawa. Wielokrotnie sprzeciwiała się wspomnianej hodowli zwierząt na futra, chowu klatkowemu czy testowaniu kosmetyków na zwierzętach. Ma też kiepską opinię o myśliwych, przez co zresztą wpadła w tarapaty na wizji podczas jednego z wydań "Dzień dobry TVN". - Myślę, że myśliwi nie zawsze się mylą, zawsze jest to dobra podkładka i dobre usprawiedliwienie tego, że ktoś sobie po prostu strzeli do psa - powiedziała na antenie. Po chwili przyłożyła sobie słuchawkę do ucha, ewidentnie upomniana przez osobę wydającą program. Mimo wszystko nie ustąpiła. - Bo myśliwi są z zasady okrutnymi ludźmi, musisz być okrutnym człowiekiem, skoro masz przyjemność ze strzelania do zwierząt. Jest to moje zdanie i będę się tego trzymała mimo protestów wydawcy - dodała.