Od grudnia ubiegłego roku jesteśmy świadkami gigantycznych zmian w Telewizji Polskiej. Nowa władza zaprowadziła wyczekiwane porządki, jednak w TVP nie wszystko idzie zgodnie z planem. Widzowie nie są do końca zadowoleni, chociażby z nowej obsady "Pytania na śniadanie", a na antenie dochodzi ostatnio do częstych wpadek. Najpoważniejsza dotyczyła pokazania w TVP Info skandalicznego wpisu z fałszywego konta, które przedstawiono jako profil posła Konfederacji Przemysława Wiplera. Coraz więcej mówi się także o odpływie widzów Telewizji Polskiej, którzy po zmianach odeszli do TV Republika. "Źle się dzieje w państwie TVP - można by powiedzieć. Czy to jest dziwne? W obecnej sytuacji telewizji publicznej raczej nie" - mówi w rozmowie z Plotkiem mentorka marki osobistej, specjalistka public relations i komunikacji marketingowej Dorota Anna Wróblewska.
Dorota Anna Wróblewska zauważa, że w ostatnim czasie Telewizja Polska jest pod dużą presją i uważnie przyglądają jej się obie strony politycznego sporu. W czasie gdy jedna strona oczekuje poprawy, druga trzyma kciuki za potknięcia. "Gęsta atmosfera wokół instytucji przekładać się musi na gęstą atmosferę w pracy, a to na efekty pracy, które widać na wizji. Widać chaos" - mówi ekspertka. Podkreśliła także, że w TVP obserwujemy obecnie zmiany kadrowe. "Odchodzą dziennikarze, także ci świeżo zatrudnieni, przychodzą kolejni - z różnym doświadczeniem zawodowym i różnym jego poziomem".
Ma się wrażenie, że zespoły TVP Info oraz "19.30" nie są jeszcze okrzepłe i zorganizowane w takim kształcie, by tworzyły zgrane i skuteczne teamy. W takiej sytuacji tworzenie i przekazywanie najwyższej jakości informacji według oczekiwanych równie wysokich standardów jest bardzo trudnym zadaniem, co widać obecnie na antenie
- mówi specjalistka. Dorota Anna Wróblewska podkreśla także jedno - jej zdaniem TVP nie zalicza większej liczby wpadek niż chociażby TV Republika, która również jest w trakcie tworzenia nowego zespołu. "Telewizja publiczna ma większy zasięg i dużo większe znaczenie społeczno-polityczne, więc błędy czy problemy są lepiej widoczne i częściej się je komentuje" - zauważa.
Przy bliższej analizie wpadek najczęściej komentowanych w ostatnich dniach, wygląda na to, że są skutkiem chaosu organizacyjnego. To oczywiście niczego nie usprawiedliwia, pokazuje stopień tego chaosu, stawia pytania o kompetencje obecnego zespołu i wzywa do jak najszybszego uporządkowania pracy
- dodaje ekspertka. Dorota Anna Wróblewska przypomina też, że dziś o potknięcie nietrudno i może ono przydarzyć się nawet największym medialnym specjalistom zajmującym się researchem. "Nie jest trudno o pomyłkę, gdy media konkurują w szybkości udostępniania niusów. Na to nakładając nowy, nie do końca zgrany zespół, budowanie nowych struktur firmy, zmian kierownictwa i zakresów jego kompetencji, to może być gotowa recepta na festiwal błędów" - wylicza.
Specjalistka odniosła się także do kwestii odpływającej liczby widzów, którzy z TVP przechodzą do TV Republika. Jej zdaniem nie powinniśmy wiązać tej sytuacji z wpadkami, a z przepływem elektoratów partii politycznych do wybranych przez siebie mediów. "Przez osiem poprzednich lat wyborcy Prawa i Sprawiedliwości byli podzieleni na preferujących TVP i TVP Info, Trwam oraz w pewnym stopniu Polsat News. TV Republika miała śladową oglądalność" - mówi Dorota Anna Wróblewska.
Po ostatnich wyborach zwiększyła swoją oglądalność ponad trzydziestokrotnie - po przepływie widzów poprzednio oglądających TVP Info i niekiedy Polsat News. Zupełnie inna sytuacja występuje w związku z przepływem widzów pomiędzy TVP Info i TVN24. Kanał informacyjny TVN nie odnotował dramatycznych spadków oglądalności na rzecz "odzyskanej" TVP Info, jego widzowie nie odczuli takiej potrzeby
- tłumaczy, dodając, że to dlatego dla TVP utrata jednej dużej grupy odbiorców nie równała się przyciągnięciem innej. "Ogólna liczba widzów - odbiorców mediów 'swoich' opcji politycznych - została podobna. Zmiana dotyczyła głównie wyboru kanału informacyjnego" - podsumowuje ekspertka.