Golriz Ghahraman zrezygnowała z mandatu po tym, jak wyszło na jaw, że dopuściła się kradzieży w sklepach odzieżowych. Zanim została posłanką, była pracownicą ONZ zajmującą się prawami człowieka. Jak informuje BBC, Ghahraman dokonała trzech kradzieży w dwóch sklepach odzieżowych w Auckland i Wellington. Jej występek został zarejestrowany na jednej z kamer monitoringu. 42-latce na razie nie postawiono żadnych zarzutów.
Na nagraniu było widać, jak kobieta zabiera z wystawy torebkę. Golriz Ghahraman przyznała się do zabronionego czynu i tłumaczyła go stresem. "Nie jest to zachowanie, które potrafię wytłumaczyć, ponieważ nie jest w żaden sposób racjonalne, ale po ocenie lekarskiej wiem, że nie czuję się dobrze" - mówiła.
Zawiodłam wiele osób i bardzo mi przykro. (...) Specjalista w dziedzinie zdrowia psychicznego, z którym się spotykam, twierdzi, że moje ostatnie zachowanie jest zgodne z niedawnymi wydarzeniami, które wywołały reakcję na skrajny stres i są powiązane z wcześniej nierozpoznaną traumą
- dodała.
W obronie posłanki stanęli politycy. Wiceprzewodniczący Partii Zielonych James Shaw powiedział, że od dnia wyborów posłanka wciąż spotykała się z groźbami przemocy seksualnej, przemocy fizycznej, a nawet śmierci. "To spowodowało większy poziom stresu, niż odczuwa większość członków parlamentu. Niemal przez cały czas, gdy była posłanką do parlamentu, toczyło się dochodzenie policyjne w sprawie tych gróźb, więc oczywiste jest, że życie w takim zagrożeniu i tak stresującej sytuacji ma konsekwencje" - mówił. W przeszłości Golriz Ghahraman wiele razy wypowiadała się na temat naruszeń, których doświadczyła zarówno osobiście, jak i w sieci ze względu na irańskie pochodzenie, płeć i stanowiska, które zajmowała. Z Iranu uciekła z rodziną jako dziecko i przyznano jej azyl polityczny w Nowej Zelandii. W 2017 roku posłanka dostała ochronę z powodu gróźb na tle rasowym.