Wtorkowe obrady Sejmu nie zaczęły się typowo. Na posiedzeniu Sejmu pojawiły się żony skazanych posłów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Mariusz Błaszczak wszedł na mównicę i mówił o osadzonych politykach PiS. W tym czasie żony posłów pokazały wymowny gest, skandowano "uwolnić posłów" i nie reagowano na prośby Szymona Hołowni o umożliwienie kontynuowania obrad. Ostatecznie zarządzono przerwę. W rozmowie z Plotkiem Maurycy Seweryn zauważa, że zachowanie Barbary Kamińskiej i Romy Wąsik jest doskonale zaplanowane. Zauważa zmianę, odkąd zaczęły pojawiać się często w przestrzeni publicznej. Mówi też, która z nich jest osobą decydującą.
- Zachowanie obu pań w Sejmie RP jest dokładnie tak samo zaplanowane jak podczas wizyty u pana prezydenta Andrzeja Dudy. Ta sama mimika, te same gesty, te same ruchy kinestetyczne. Są one obecne we wszystkich sytuacjach, gdzie publiczność jest mieszana i ma różne poglądy polityczne (Sejm, Kancelaria). W momencie, kiedy są obecne w środowisku przyjaznym np. TV Republika, na spotkaniach z politykami PiS, wówczas zachowują się swobodniej. Inaczej intonują. Inaczej formułują myśli (w TV Republika zastosowały kolorowe storytelling o swoich mężach). A nawet inaczej wyglądały (szczególnie pani Roma Wąsik) - mówi ekspert od mowy ciała.
Nadmienię, że ten jeden element zmienił się od pierwszych wystąpień. A mianowicie moim zdaniem doradzono pani Romie Wąsik, aby na spotkaniach publicznych i medialnych stosowała rozpuszczone włosy. Nadają je bowiem bardziej kobiecy charakter (czyli żony, czyli delikatnej, czyli szczerej, czyli niemającej pojęcia co robił mąż) - podkreśla Maurycy Seweryn.
Ekspert mówi, co oznaczają gesty obu pań: - W zakresie mowy ciała wymowa stosowanych technik jest prosta. Mają wyglądać skromnie, zatroskanie i przestraszenie. U pani sędzi Barbary Kamińskiej służy do tego pochylenie głowy, zamknięcie ramion (ruch do przodu w przestrzeni barków), zastosowanie gestu opanowania, kultury osobistej i spokoju (dłoń na dłoni przed sobą). U pani dyrektor Romy Wąsik jest nim spięta mimika, jednocześnie rozszerzanie oczu (unoszenie brwi) i demonstracyjny gest kontroli negatywnych emocji (łapanie się za ramię – u prezydenta było to łapanie się za przedramię). Maurycy Seweryn zauważa również, że w tej relacji to Barbara Kamińska jest tą, która przoduje.
Tak jak w relacjach mężów, tak i w relacjach żon osobą decydującą, dyrygującą jest pani Kamińska. To ona wydała polecenie pani Romie Wąsik, kiedy ma wstać (od razu po słowach powitania przez ministra Mariusza Błaszczaka). I choć jej gest pojawił się z opóźnieniem, to właśnie ona powiedziała, kiedy mają podnieść dłonie do powszechnie znanego gestu "V" – zwycięstwo. Podczas wykonywania gestu nie nastąpiła zmiana zachowania. Ten brak zmiany zachowania jest świadectwem tego, że przyjęły konkretną pozę wizerunkową, opisaną wcześniej.