• Link został skopiowany

Tragedia Janusza Laskowskiego. Przeszły mu koło nosa bajońskie sumy. "Miałbym miliony"

Janusz Laskowski stworzył hity, które znają miliony Polaków. Tymczasem autor "Beaty z Albatrosa" przyznał, że przez wiele lat nie zobaczył niemal żadnych pieniędzy ze sprzedaży swoich nagrań. Jak do tego doszło?
Tragedia Janusza Laskowskiego. Stracił bajońskie sumy. 'Miałbym miliony'
Laskowski miałby miliony fot. kapif

Janusz Laskowski jest wybitnym polskim tekściarzem. 78-latek zaczynał jako piosenkarz jeszcze w latach 60. XX wieku. W 1967 roku prowadził własny zespół Dacyty. W tamtych latach jego nagrania wydawane były w dużej liczbie na pocztówkach dźwiękowych, dzięki którym zdobył rzesze miłośników i tytuł króla płyt pocztówkowych (dla przypomnienia: nie były one wówczas grane w telewizji ani radiu, o serwisach streamingowych nie wspominając). Jego najpopularniejsze hity to: "Beata z Albatrosa", "Żółty jesienny liść" i "Kolorowe jarmarki", za którą w 1977 roku otrzymał Nagrodę Dziennikarzy na 15. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu.

Zobacz wideo Maryla Rodowicz doczeka się filmu. Katarzyna Warnke przeciwna

Janusz Laskowski stracił fortunę. Wszystko przez niedopatrzenie

Artyści, którzy tworzą hity, mają możliwość szybkiego i dużego wzbogacenia się. Tak się jednak nie stało w wypadku Janusza Laskowskiego. Wszystko dlatego, że artysta po wydaniu "Beaty z Albatrosa" nie zastrzegł praw autorskich do utworu. Przez to wcześniej wspomniane "pocztówki" przynosiły dochód, ale komuś innemu - właścicielce niewielkiej wytwórni pocztówek dźwiękowych.

Nic z tego nie miałem, bo nie zastrzegłem w porę praw autorskich. Gdybym wtedy za każdą sprzedaną pocztówkę z "Beatą" dostał pięćdziesiąt groszy, miałbym… miliony! – cytuje słowa wokalisty Pomponik

Maryla Rodowicz jest złodziejką? Ukradła wielki hit Janusza Laskowskiego?

Choć publiczność kochała Laskowskiego, krytycy nie szczędzili mu negatywnych komentarzy, uważając jego muzykę za "zbyt prostą". Z tego powodu jego "Kolorowe jarmarki" nie odniosły sukcesu podczas festiwalu w Opolu. Utwór postanowiła pożyczyć sobie Maryla Rodowicz, która uczyniła z niego jedną ze swoich topowych piosenek. Podkreślała jednak, że nie zarabia na niej. Więcej zdjęć Rodowicz i Laskowskiego znajdziecie w naszej galerii na górze strony.

Trochę mnie tylko raziła zbytnia prostota tekstu. Zadzwoniłam do Jonasza Kofty. Dopisał jedną zwrotkę, a ja nakłamałam autorom, że to ja. Specjalnie się nie denerwowali, bo zwrotka była piękna. (...) To kompozycja Laskowskiego. On na niej zarabia. Wynagrodzenie z ZAiKS-u dostaje on, a nie ja - opowiadała w biografii "Niech żyje bal"
Więcej o: