Magdalena Cielecka to jedna z tych kobiet, które zyskują rozgłos nie dzięki zawiłościom związanym z życiem prywatnym, lecz za sprawą fenomenalnych ról. Aktorka ma na swoim koncie sporo różnorodnych kreacji, dzięki którym zyskała dużą popularność. Okazuje się, że do jednej z ról Cielecka mocno się zmieniła. Postanowiła zrezygnować z charakteryzacji na rzecz realnej metamorfozy. W jednym z najnowszych wywiadów zdradziła kulisy tego niecodziennego procesu.
Tak Magdalena Cielecka zmieniła się do roli. Sporo schudła i ścięła włosy
Magdalena Cielecka to aktorka z krwi i kości. Niestraszne są jej różnego rodzaju wyzwania, a nawet i wyrzeczenia. Cielecka wielokrotnie wcielała się w postaci, które wizualnie zupełnie jej nie przypominały. Współczesn sztuka charakteryzacji w branży filmowej jest doskonale rozwinięta. Aby zagrać kobietę chorującą na nowotwór, aktorka poszła jednak o krok dalej. Zdradziła szczegóły przemiany, na którą świadomie się zdecydowała.
Nie wyobrażałam sobie, żeby grać w chustce na głowie czy posiłkować się charakteryzacją. Byłam gotowa na te zmiany i bardzo się na nie cieszyłam (...). Nie było tak, że mało jadłam, raczej miałam dopuszczone tylko niektóre rzeczy do jedzenia, co spowodowało, że straciłam prawie osiem kilogramów. Na ostatnim etapie jadłam głównie surowe warzywa, biały ser i jajka. Żadnych owoców, nie mówiąc już o węglowodanach - powiedziała Magdalena Cielecka w wywiadzie dla gazeta.pl.
Magdalena Cielecka zdradziła kulisy przygotowań do roli. Wcieliła się w osobę cierpiącą na nowotwór
Mimo tego, że Magdalena Cielecka podeszła do postawionego sobie wyzwania bardzo odpowiedzialnie, wcale nie było łatwo. Procesowi chudnięcia towarzyszyło osłabienie i utrata energii. Nic dziwnego - gwiazda polskiego kina zrzuciła aż osiem kilogramów. To dużo, biorąc pod uwagę fakt, że Cielecka należy do szczupłych osób. W całym procesie artystce towarzyszył sztab specjalistów.
Po prostu zaczęłam słabnąć, gorzej wyglądała moja skóra, miałam zadyszkę i ciszej mówiłam. Zwyczajnie nie miałam siły – zmieniła się moja motoryka, sposób mówienia i gestykulacji. Zaczęłam, przynajmniej na podstawowym poziomie, rozumieć, jak może czuć się osoba wyczerpana i wyniszczona chorobą - dodała aktorka w wywiadzie dla Gazeta.pl.
