3 listopada odbył się finał "Rytmów Dwójki" na TVP2. Gwiazdy polskiej muzyki zaśpiewały w duetach z najlepszymi wokalistami z programów takich jak "Szansa na sukces", "Tak to leciało" i "The Voice". Edyta Górniak pojawiła się na scenie z Marcinem Sójką i para zaśpiewała utwór zespołu Bajm "Co mi Panie dasz". Wokalistka wykonała także dzieło Czesława Niemena "Dziwny jest ten świat" w duecie z Anią Byrcyn. W finałowym odcinku show wziął udział także Tomasz Szczepanik z zespołu Pectus. Emocji podczas realizacji odcinka było tak wiele, że za kulisami miało dojść do konfliktu między wokalistą a Edytą Górniak. Kiedy diwa pojawiła się na scenie, wszyscy spodziewali się, że wykorzysta ten moment, aby dopiec "koledze". Stało się jednak zupełnie inaczej.
Do konfliktu między Edytą Górniak i Tomaszem Szczepanikiem miało dojść za kulisami "Rytmów Dwójki". Dyskusja zaczęła się od nieporozumień dotyczących aspektów technicznych. "Edyta miała konflikt na planie z Tomkiem Szczepanikiem. Wyglądało to tak... Wszyscy omawiali kwestie techniczne, Edyta narzekała, aż w końcu Tomek powiedział jej kilka mocnych słów. Atmosfera zrobiła się gęsta. Od tamtej pory nie rozmawiają (...) Od czasu kłótni na planie, wszyscy czekają na zemstę Edyty" - powiedział informator z produkcji w rozmowie z Plotkiem. Jak się jednak okazuje, kiedy wokalistka miała okazję wygarnąć Szczepanikowi, postanowiła być ponadto i nie wykorzystała tego momentu na żaden złośliwy przytyk. Mało tego powiedziała kilka bardzo miłych słów o swoim programowym koledze. Do sytuacji doszło w trakcie oczekiwania na wynik, kiedy obecne w studiu gwiazdy miały chwilę na rozmowę. Temat zszedł na Czesława Niemena i Edyta Górniak postanowiła dodać kilka słów od siebie. - Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Tomasza na żywo, pomyślałam, o, taki syn Czesława Niemena. Taki wokal, bo pierwszy raz na żywo słyszałam go w tym programie. Bo zawsze słyszeliśmy się tam gdzieś za kulisami. W różnych programach, koncertach, gdzie każdy był gdzieś tam skupiony na sobie, a my dziś siedzieliśmy wszyscy na widowni, więc się mogliśmy delektować wystąpieniami wszystkich i tak pomyślałam wtedy "o mój Boże, jakby Niemen miała syna, to tak by wyglądał" - podkreśliła Górniak. Jak widać jednej z największych diw polskiej estrady, nie brakuje dystansu.
Podczas finału programu "Rytmy Dwójki" Edyta Górniak pojawiła się w różu. Miała na sobie sukienkę z wielkim kwiatem. W dalszej części programu zachwyciła w czarnej kreacji odsłaniającej nogi. Jak donosi tygodnik "Na Żywo" cieszyła się, że na planie spotkała swojego przyjaciela Rafała Brzozowskiego, na którego wsparcie mogła liczyć. "Edyta ucieszyła się, że znalazł się tam też Rafał. Ona naprawdę bardzo go lubi. Jest nim wręcz oczarowana. Za kulisami trzymali się razem. I bardzo żałowała, że nie było go obok, gdy została zaatakowana przez innego uczestnika programu" - czytamy w tabloidzie. Więcej o ich relacji przeczytasz tutaj.