• Link został skopiowany

"Sprawa dla reportera". Znowu odlecieli. Temat przemocy domowej, a w tle szanty

W 918. odcinku "Sprawy dla reportera" poznaliśmy historię pani Anny - żony przemocowego marynarza. Niestety zamiast interwencji, kolejny raz skupiono się na taniej sensacji.
'Sprawa dla reportera'
fot. TVP Sprawa dla reportera

"Sprawa dla reportera" debiutowała na antenie TVP jeszcze w latach 80. Elżbieta Jaworowicz stała się wówczas prawdziwą ikoną dziennikarstwa interwencyjnego i telewizji. Choć przez 40 lat reporterka zdążyła pomóc tysiącom osób, to niestety w ostatnich latach jej program coraz mniej miał wspólnego z misją. W studiu "Sprawy dla reportera" obok bohaterów z trudnymi historiami w niezrozumiały sposób pojawiały się gwiazdy disco polo czy celebrytki pokroju Tamary Gonzalez Perea. W jednym z ostatnich odcinków przedstawiona została historia pewnego marynarza i jego żony, wobec której używał przemocy. Doszło do dynamicznej wymiany zdań, dziwnych komentarzy i nieprzystającego montażu.

Zobacz wideo Czy Marta Manowska porzuci "Rolnika" na rzecz "Pytania na śniadanie"?

W "Sprawie dla reportera" znowu odlecieli. Pani Anna jest ofiarą przemocy domowej

Pani Anna - żona marynarza - ze łzami wyznała, że padła ofiarą przemocy seksualnej ze strony męża. - On ma broń. W tym domku są dziury. Sąsiedzi nawet tego nie zgłaszali, bo się bali, bo powiedział, że go podpali - mówiła. Opowiedziała też, że mąż domagał się "spełniania małżeńskiego obowiązku" kilkukrotnie w ciągu dnia, a do dziś "w garażu wszędzie viagry leżą". Jako tło do tej okrutnej opowieści montażyści wybrali... motyw muzyczny satyrycznej szanty "Morskie opowieści". W studiu prowadząca i eksperci dyskutowali o aspektach prawnych sprawy pani Anny, która wraz z dziećmi musiała przeprowadzić się z domu dzielonego z mężem do kawalerki. Dlaczego? Jej mąż bez jej wiedzy zamienił dom na mieszkanie liczące 24 m kw. Kobieta domaga się odzyskania majątku, choć sprawa nie jest prosta, bo lokum przed ślubem należało do męża.

Bohaterka "Sprawy dla reportera" zbagatelizowana

Obecny w studio mecenas Piotr Kaszewiak ocenił, że sprawa pani Anny "kwalifikuje się do sprawdzenia przez prokuraturę, czy nie doszło do wyzysku". Mecenaska Eliza Kuna z kolei aż wstała z miejsca z emocji. - Sprzedając dom, mąż na zawsze zamknął pani drogę do dochodzenia roszczeń o nakłady, bo pani włożyła swoją pracę i pieniądze w remonty - oceniła stanowczo. - Może na krzesło proszę wejść - kpił z niej mecenas Kaszewiak. Mecenaska Monika Zawadzka zapytała z kolei bohaterkę reportażu, dlaczego nie zdecydowała się wcześniej na rozwód. To pytanie oburzyło Kunę, która zawołała: - Pani sędzio, ja jestem w szoku. Mecenaska najprawdopodobniej słusznie uznała, że eksperci powinni skupiać się na pomocy dla ofiar, a nie szukaniu w niej winy. Jakby tego było mało, w programie pojawił się Andrzej Soysal, czyli emerytowany kapitan żeglugi wielkiej, który opowiadał o... napisanych przez siebie 12 książkach. Jak zakończy się historia pani Anny? Czas pokaże.

Więcej o: