Puszka pandory została otwarta. Sylwester Wardęga po długim poszukiwaniu dowodów opublikował na YouTubie materiał o Stuarcie Burtonie. W sieci już od jakiegoś czasu krążyły pogłoski o tym, że miał on ponoć nawiązywać relacje z nieletnimi fankami i wysyłać do nich erotyczne wiadomości, a niektóre rzekomo upijać podczas spotkań. We wspomnianym filmie wywołano do tablicy Fagatę, byłą dziewczynę youtubera. Ostro zareagowała na dowody Wardęgi i opublikowała wiadomość, na którą jej nie odpisał. W końcu doczekała się jego stanowiska.
Fagata tworzyła związek ze Stuartem Burtonem na przełomie 2019 i 2022 roku. Relacja zakończyła się po kilku miesiącach i wtedy zalana łzami influencerka ostrzegała przed byłym partnerem. Oprócz tego światło dzienne ujrzały głosówki, z których wynikało, że wie o występkach Stuu z przeszłości. Teraz jednak temu zaprzecza. Z kolei Sylwestrowi Wardędze zarzuciła w wiadomości prywatnej, że ten stara się wybielić publikowanymi materiałami. W rzeczywistości miał wiedzieć o sprawie od ponad dwóch lat.
Sylwester, jesteś tak samo zamieszany w tę całą sprawę, jak całą reszta, na którą nagrywasz, żeby tylko odwrócić uwagę od siebie i swoich dram. Dobrze wiesz, że ja nic więcej nie wiedziałam, a za to ty od 2,5 roku wiesz o wszystkim, a siedzisz cicho tylko po to, że dobrze na tym wszystkim zarabiasz! Taka jest cała twoja moralność. Prawda zawsze wyjdzie na jaw. Nie strasz mnie, nie wiem czemu mnie mieszasz, gdy wiesz, że ja nic więcej nie wiem, bo gadaliśmy o tym i mnie wypytywałeś - pisała Fagata do Sylwestra Wardęgi.
Sylwester Wardęga jedynie wyświetlił wiadomość od Fagaty, jednak nie odpisał. Serwis Pudelek skontaktował się z nim z prośbą o komentarz w sprawie. Youtuber ujawnił, że miał rozmawiać z byłą dziewczyną Stuu, po tym jak na InstaStories próbowała się bronić, mówiąc, że nie miała pojęcia o relacjach Burtona z fankami. Z wiedzy naczelnego szeryfa polskiego internetu wynika jednak, że było zupełnie inaczej.
Z Fagatą rozmawiałem wczoraj, po tym jak na story opublikowała imię dziewczyn, by tego nie robiła. Rozmowę nagrałem, twierdziła, że nic nie wiedziała o Stuu i jakim prawem ją wciągam. Z rozmów z Sukanek, z głosówek wynika, że miała wiedzę i sam Stuu jej się przyznał. Dodatkowo dowodem, że wiedziała, jest fakt, że w moim materiale nie podałem imienia dziewczyn, a Fagata na swoim story nagle podaje imię "Julia". Skąd w takim razie wie, że chodzi o jakąś Julię? - wyjaśnił Wardęga w rozmowie z Pudelkiem.
Wardęga zaznacza, że zaczął pracować nad materiałem, zanim jeszcze wybuchła afera z GOATS. W związku z tym nie miał na celu odwrócenia od siebie uwagi. "Nad śledztwem pracowałem przed dramą GOATS, więc nie zrobiłem filmu o Stuu, by odciągnąć uwagę. Potwierdzi to Sukanek, gdyż byłem u niej w związku ze sprawą Stuu, zanim pojawił się film GOATS" - dodał.