Majka Jeżowska dała się poznać nie tylko jako gwiazda estrady, ale również jako aktywistka. Wokalistka wspiera osoby LGBT+, nie ukrywa także swoich poglądów. Dlatego też dużym zaskoczeniem dla jej fanów było to, że 30 września można było zobaczyć ją na koncercie emitowanym przez TVP - "Roztańczony PGE Narodowy". Pojawiły się zarzuty o hipokryzję.
Majka Jeżowska zaskakiwała fanów już niejednokrotnie. Duży szum wokół jej osoby zrobił się, kiedy Nergal udostępnił nagranie z 50. urodzin Andrzeja Piasecznego. Słychać na nim, jak wokalistka wraz z jubilatem i innymi gośćmi śpiewają "Jeb*ć PiS i Konfederację". Zaskoczenie było tym większe, że gwiazda od lat współpracowała z Telewizją Polską. Po głośnym występie zniknęła z ekranów TVP, choć niewiele wcześniej była jurorką w "Star Voice. Gwiazdy mają głos". Niedługo później przyznała, że nie liczy na to, że telewizja publiczna zaprosi ją kiedykolwiek do współpracy. "Ja nie zmieniam poglądów. Nie sądzę, żeby ktokolwiek mnie zaprosił do programu w TVP" - mówiła w rozmowie z portalem Pomponik.
Jakież było zdziwienie fanów artystki, kiedy okazało się, że Jeżowska wystąpiła na koncercie "Roztańczony PGE Narodowy", który był emitowany w Telewizji Polskiej. Na tym nie koniec, bo dzień później Jeżowska wraz z innymi gwiazdami zaśpiewała na Marszu Miliona Serc, a więc wydarzeniu zorganizowanym przez lidera opozycji Donalda Tuska, utwór "Kocham Wolność" Chłopców z Placu Broni. Internauci poczuli się zdezorientowani i pod instagramowymi postami Jeżowskiej zarzucali jej hipokryzję. "Brawo, najpierw zabawa w TVP, a później na marszu, przeciw PiS. Nie gra to pani? Bo minie nie bardzo", "Pójść do TVP 15 dni przed wyborami? Totalne zaoranie", "Masakra!", "Z pewnością każdy mój rówieśnik chętnie by panią usłyszał, bo pani twórczość towarzyszyła nam od dziecka, ale NIE na Roztańczonym Narodowym. Ciężko mi zrozumieć, jak można jednego dnia wystąpić pod egidą TVP, a drugiego dnia agitować, że się chce demokratycznej i wolnej Polski" - pisali. Na nieprzychylne komentarze zareagowała menadżerka artystki.
Majka nie była na antenie TVP i nie podpisywała umowy z TVP, tylko z firmą Krysiak Polska. Majka wystąpiła dla ludzi na PGE Narodowym, ale na pewno nie dla Telewizji Polskiej - powiedziała w rozmowie z mediami.
Wypowiedziała się także sama Jeżowska, która również się tłumaczyła. "Kontrakt na występ na Narodowym podpisaliśmy z prywatną firmą, która jest organizatorem tej imprezy i od początku było wiadomo, że odbędą się tam cztery koncerty! Dwa z nich trafiły na antenę TVP z artystami, którzy chcą tam występować, m.in. Rodowicz, Górniak, Doda. Ja od lat nie współpracuję z TVP i nie oni mnie zatrudnili" - wyjaśniła w komentarzu na Instagramie.