Przed ponad 40 laty Katarzyna Orzechowska usłyszała bezprecedensowy, najniższy możliwy wyrok za zabicie i rozczłonkowanie matki, Danuty Orzechowskiej. Okazało się bowiem, że za tą tragedią kryje się jeszcze jedna, którą córka pracownicy TVP skrywała latami.
Danuta Orzechowska była pracownicą Telewizji Polskiej, gdzie zajmowała się montażem materiałów. Po rozwodzie, który sfinalizowała w połowie lat 70., mieszkała wraz z córką Katarzyną w mieszkaniu znajdującym się niedaleko placu Politechniki w Warszawie. 19 lutego 1980 roku z córką Orzechowskiej skontaktowała się koleżanka jej matki, zmartwiona, że Danuta nie zjawiła się tego dnia w pracy. Tego samego wieczoru nie wróciła też do domu, a były mąż, powiadomiony przez córkę, zgłosił jej zaginięcie. Makabryczna przyczyna jej nieobecności została wyjaśniona już nazajutrz. W Jeziorku Czerniakowskim odkryto garnek z głową kobiety. Były mąż pracownicy TVP wezwany przez funkcjonariuszy potwierdził, że to głowa Danuty Orzechowskiej.
Kilka dni później w jednej ze skrytek bagażowych na Dworcu Centralnym odkryto walizkę z kobiecym tułowiem oraz torbę podróżną z odciętymi nogami. Udało się potwierdzić, że znalezione części ciała także należały do Danuty Orzechowskiej. W kręgu podejrzanych szybko znalazł się były mąż pracownicy TVP. Jednak ze względu na to, że byli po rozwodzie już od wielu lat, a mężczyzna zdążył ułożyć sobie życie u boku innej kobiety, śledczy nie widzieli motywu, dla którego miałby chcieć zabić byłą żonę.
Prawda wyszła na jaw dość szybko. Na milicję zatelefonowała bowiem sąsiadka Orzechowskiej. W telewizji zobaczyła informację z prośbą o kontakt od świadka, który mógł widzieć osobę przemieszczającą się z torbą lub walizką, w których odnaleziono ciało. Sąsiadka pracownicy widziała Katarzynę wychodzącą z nimi z domu.
Po otrzymaniu informacji od sąsiadki funkcjonariusze ponownie przeszukali mieszkanie Danuty Orzechowskiej. Dopiero wtedy zauważono ślady, które początkowo pominięto - m.in. siekierę, plamy z krwi, a także komplet garnków pasujący do tego, w którym odnaleziono głowę pracownicy TVP. Katarzyna Orzechowska po aresztowaniu przyznała się do winy i opowiedziała o zabójstwie matki, do którego doszło 18 lutego 1980 roku. Danuta Orzechowska poprosiła córkę o wyjęcie z pawlacza kotła na bieliznę. Katarzyna zauważyła jednak leżącą tam siekierę. Uderzyła matkę w głowę. Gdy ta przestała się ruszać, zaniosła jej ciało do łazienki i rozczłonkowała.
Opinia publiczna była wstrząśnięta bestialską zbrodnią. Wydawało się, że Katarzyna Orzechowska za swój czyn otrzyma obowiązującą wówczas w Polsce karę śmierci. W toku śledztwa wyszły jednak na jaw fakty, które rzuciły na sprawę zupełnie nowe światło. Katarzyna Orzechowska zeznała, że jej matka powtarzała jej, iż jest dzieckiem niechcianym. W początkowych latach opiekę nad dziewczynką powierzała gosposi. Miała wyrzucać córce, że to przez nią nie zrobiła kariery w telewizji. Wtrącała się do jej prywatnych spraw, opowiadała o nich koleżankom. Gdy z problemami Katarzyna przestała zwracać się do matki, a zaczęła opisywać je w pamiętniku, szybko przekonała się, że matka tego prawa do jej prywatności także nie szanowała.
Katarzyna z czasem przestała kochać matkę, przestała także jej ufać. Niezwykle surową relację matki i córki potwierdzili świadkowie. Były mąż Danuty Orzechowskiej przyznał, że nie była czuła, nie przytulała ani nie całowała córki. Jako przyczynę rozwodu wskazał awantury, które miała robić mu żona. Katarzyna Orzechowska przyznała, że kłótnie były na porządku dziennym. Matka miała notorycznie wytykać jej błędy czy potknięcia, a nawet nazywać ją ociężałą umysłowo. Zdarzało się także, że stosowała wobec córki przemoc fizyczną.
Biegli stwierdzili, że Katarzyna Orzechowska nie była chora psychiczna, ale w momencie popełnienia zbrodni nie była poczytalna. Córkę Danuty Orzechowskiej skazano na najniższy możliwy wymiar kary, który wynosił wówczas osiem lat pozbawienia wolności. Był to wyrok precedensowy.
Skazana pozbawiła życia tę, która jej to życie dała, ale dając to życie, nie nauczyła najprostszych uczuć i trwający latami stan oschłości spowodował zablokowanie emocjonalne u oskarżonej - pisano w uzasadnieniu.
Katarzyna Orzechowska uważała, że nic nie usprawiedliwiło czynu, którego się dopuściła. Wyrok zakończyła już po pięciu latach za dobre sprawowanie. Z medialnych doniesień wynika, że przeprowadziła się na południe Polski, zmieniła nazwisko i wyszła za mąż. Miała też doczekać się córki, jednak zmagała się z problemami zdrowotnymi i poprosiła partnera o opiekę nad dzieckiem. Jej małżeństwo nie przetrwało próby czasu. O tym, gdzie pochowano jej matkę, dowiedziała się od jednego z dziennikarzy. Źródła: Podcast Justyny Mazur-Kudelskiej "Piąte: nie zabijaj", reportaż Jacka Smaruja "Czarno na białym" dla TVN24.
Doświadczasz przemocy domowej? Szukasz pomocy? Możesz zgłosić się na przykład do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Bezpłatna infolinia czynna jest całodobowo pod numerem telefonu 800 12 00 02. Więcej informacji znajdziesz na tej stronie. Jeśli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.