Bartek Jędrzejak jest doskonale znany widzom "Dzień dobry TVN". Prezenter pogody zwykle tryska na wizji optymizmem i poczuciem humoru, ale piątkowy poranek raczej nie był dla niego udany. Wszystko przez opóźnienia pociągów. Jędrzejak zrelacjonował wszystko w mediach społecznościowych. Ma sporo pretensji do PKP.
Bartek Jędrzejak pojawił się z samego rana na dworcu Warszawa Gdańska. Czekał na pociąg do Poznania. Na Instagramie poinformował, że pasażerowie pociągu do Berlina nie otrzymali żadnej informacji o opóźnieniu. Na transport czekali Polacy i zagraniczni turyści.
Bałagan, chaos, totalna dezorganizacja. Naprawdę PKP trzeba zakopać i zalesić. (...) Pasażerowie z ust do ust, z ucha do ucha przekazują sobie informację, że coś się zepsuło, jakiś system się zepsuł w Warszawie Zachodniej i jasne, rozumiem, takie rzeczy się zdarzają, ale do cholery jasnej, p*******e PKP, pasażerom należy się informacja. Głównie, jeśli jest to pociąg międzynarodowy - grzmiał w swojej relacji Bartek Jędrzejak.
Zdenerwowany Bartek Jędrzejak relacjonował na Instagramie to, co działo się na dworcu. Najbardziej irytował go fakt, że pasażerom nie przekazywano żadnej informacji. Ostatecznie wsiadł do pociągu, który miał dwie godziny opóźnienia. Już w trasie konduktor przepraszał pasażerów i informował o potężnej awarii spowodowanej burzą. Prezenter stwierdził, że być może na całą sytuację zareagował zbyt emocjonalnie.
Żadnej informacji, żadnego komunikatu, żadnego "przepraszam". Ludzie stoją jak taka banda debili, a ceny za bilety podnosicie i na konferencjach prasowych pękacie z dumy, jacy to jesteście wspaniali. Osoby odpowiedzialne za sytuacje kryzysowe w PKP powinny być dzisiaj dyscyplinarnie zwolnione. Bałagan, chaos i totalna degrengolada. Masakra (...). Może zareagowałem zbyt emocjonalnie, ale na takie sytuacje trzeba zwracać uwagę - dodał Bartek Jędrzejak.