Kinga Rusin była jedną z najpopularniejszych polskich dziennikarek. Razem z Marcinem Mellerem, a potem Piotrem Kraśko w parze prowadziła śniadaniówkę "Dzień dobry TVN". Trzy lata temu zniknęła z polskiego show-biznesu. Przeprowadziła się z wieloletnim partnerem Markiem Kujawą do Kostaryki. Nie siedzą jednak cały czas w jednym miejscu. Wspólnie jeżdżą po świecie. Tym razem wybrali się na północ. Dziennikarka zdaje sobie sprawę, że ma cudowne życie.
Kinga Rusin, odkąd zrezygnowała z pracy w TVN, jest obywatelką świata. Ona i jej partner mają ten luksus, że mogą pracować z każdego miejsca na świecie. Tak też robią. Dużo też podróżują w celach rekreacyjnych. Ostatnio wybrali się do Ameryki Północnej, aby przelecieć nad drugim największym, niepolarnym polem lodowym na świecie - Bagley Ice Fields. Dziennikarka zrelacjonowała wszystko na Instagramie niczym prawdziwy podróżnik.
To zdjęcie zrobiliśmy sobie tuż po przelocie, tym żółtym mikruskiem, nad drugim największym, niepolarnym polem lodowym na świecie - Bagley Ice Fields (200 km długości, 10 km szerokości i 1 km grubości pokrywy lodowej (!)). Z góry podziwialiśmy też największy lodowiec Ameryki Północnej, lodowiec Beringa. [...] To jeden z największych chronionych, dzikich ekosystemów świata! Co za przestrzenie! Co za kolosy! Co za widoki (zdjęcia i filmy w galerii)! Co za przeżycie! Nawet tak bardzo mi nie przeszkadzało, że trochę nami trzęsło.
Dziennikarka zdaje sobie sprawę, że jej życie może się wydawać idealne. Nawiązała do głośnego filmu "Barbie". "Nie jestem Barbie, w żadnym wydaniu (niech was nie zmyli różowa czapeczka), ale czujemy czasem z Markiem, że mamy życie jak w bajce (choć zupełnie różne od tego z filmu Grety Gerwig)" - zwierzyła się Rusin. Więcej zdjęć bajecznego życia gwiazdy znajdziecie w galerii u góry strony.