Nie milkną echa w sprawie tragicznego wypadku z udziałem syna Sylwii Peretti. Według informacji podawanych przez policję i prokuraturę Patryk P. kierował samochodem pod wpływem alkoholu, kilkukrotnie przekraczając dopuszczalną prędkość. Następnie stracił panowanie nad pojazdem, a na miejscu zginęło czterech młodych mężczyzn. Podjęto właśnie kolejne kroki, mające na celu zbadanie okoliczności zdarzenia.
Obecnie prokuratura czeka na wyniki badań toksykologicznych. W tym czasie nie mają zamiaru jednak próżnować. Jak podaje Gazeta Wyborcza Kraków planowane są oględziny wraku pojazdu z wykorzystaniem psa tropiącego, dzięki czemu będzie można określić czy znajdowały się w nim narkotyki. Oprócz tego sprawdzą, czy stan stuningowanego auta mógł mieć wpływ na okoliczności tego tragicznego zdarzenia.
To auto było nietypowe, nie dość, że sportowe, to jeszcze tuningowane, dlatego chcemy ustalić, czy dokonane w nim przeróbki mogły mieć wpływ na zdarzenie. Biegły ma się wypowiedzieć również co do tego, czy ten pojazd w ogóle mógł poruszać się po drogach - przekazał Gazecie Wyborczej Kraków Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Na temat okoliczności śmiertelnego wypadku już wcześniej wypowiedział się biegły sądowy Marek Młodożeńc. Twierdzi, że gdyby Patryk P. nie przekroczył dozwolonej prędkości, droga hamowania znacznie by się skróciła i niewykluczone, że wszystko mogło się inaczej zakończyć. "Ten człowiek nigdy nie powinien usiąść za kierownicę" - mówił wprost. Zdjęcia samochodu Patryka P. znajdziesz w naszej galerii na górze strony.