Anastazja Rrubińska z Wrocławia wyjechała na grecką wyspę Kos do pracy. Tam doszło do strasznej zbrodni. 27-latka została zgwałcona i brutalnie zamordowana. Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną w Polsce i za granicą.
Trumnę ze zwłokami młodej kobiety sprowadzono już do Polski. To było bardzo ważne dla rodziny Anastazji, bo nie stać jej było pokrycie kosztów sprowadzenia zwłok z Kos do Polski. Specjalnie dla mamy 27-latki została otwarta trumna.
Żona była w prokuraturze, pokazano jej ciało, po pewnych szczegółach rozpoznała Anastazję, nie mamy już żadnych wątpliwości, że to nasza córka. Prokurator powiedział, że możemy się zająć organizacją pogrzebu. Będziemy teraz szukać firmy pogrzebowej - powiedział Faktowi Andrzej Rubiński, tata dziewczyny.
Ten czas jest niezwykle trudny dla jej bliskich. "Żeby to wszystko jakoś przetrwać, żeby to już było za nami, ten czas do pogrzebu jest najtrudniejszy" - mówił smutno ojciec 27-latki. Anastazja zostanie pochowana we Wrocławiu. Ostatecznej daty pogrzebu jeszcze nie wyznaczono.
Anastazja zaginęła w nocy z 12 na 13 czerwca. Poszukiwania dziewczyny trwały sześć dni. 18 czerwca na odludnym terenie znaleziono jej ciało. Było ukryte pod gałęziami i częściowo schowane w workach. Śledczy od razu podejrzewali, że zbrodni dopuścił się 32-letni Salahuddin S., który widział Polkę jako ostatni. W jego mieszkaniu znaleźli jej DNA, włos koloru blond i koszulę z plamą krwi. Banglijczyk został zatrzymany. Postawiono mu zarzuty uprowadzenia Anastazji, jej zabójstwa z premedytacją i zgwałcenia.
Więcej zdjęć znajdziecie w galerii na górze strony.