George Michael był jednym z najbardziej utalentowanych artystów pop. Zaczynał w zespole Wham!, później jednak postawił na solową karierę. Wokalista doświadczył też najciemniejszych stron popularności. W jego biografii możemy przeczytać, że piosenkarz był uzależniony od pigułki gwałtu. Pomimo prób nie udało mu się ostatecznie wygrać z uzależnieniem. Artysta odszedł w grudniu 2016 roku.
Już za kilka dni na Netfliksie zadebiutuje film dokumentalny poświęcony zespołowi Wham!. W ubiegłym roku ukazała się natomiast biografia George’a Michaela zatytułowana "George Michael: A Life". James Gavin opisał w swojej książce uzależnienie muzyka od substancji GHB, szerzej znanej jako pigułka gwałtu.
Dla Michaela GHB było jak prezent od niebios. Oprócz podsycania jego seksualnej kompulsywności sprawiało, że mężczyzna, który był pogrążony w depresji i nienawidzący siebie, czuł się atrakcyjny. (...) Ale sprowadziło go to również na przerażający i nowy poziom autodestrukcji. GHB jest bardziej uzależniające niż metamfetamina i dużo bardziej ryzykowne - czytamy w biografii artysty.
Narkotyki dostarczał mu Paul Stag, aktor filmów dla dorosłych. "Michael płacił mu zarówno za seks, jak i za zakup nowego, wybranego przez siebie GHB" - pisze Gavin.
Narkotyki destrukcyjnie wpłynęły na życie George’a Michaela. W 2006 znaleziono nieprzytomnego wokalistę w samochodzie zaparkowanym nieopodal jego domu w Londynie. Miał przy sobie marihuanę i pigułki gwałtu. W 2014 roku artysta po raz kolejny przedawkował, psychiatra namówił go wówczas na odwyk. Piosenkarz poddał się terapii w luksusowym szwajcarskim ośrodku. Nie przyniosła ona jednak oczekiwanych skutków i po opuszczeniu placówki Michael ponownie wpadł w sidła nałogu. Muzyk odszedł w święta Bożego Narodzenia w 2016 roku.
Więcej zdjęć George'a Michaela znajdziecie w naszej galerii na górze strony.